Niezły kawałek trasy zaliczyłeś na siedzeniu spodnie wytrzymały ??

A tak na marginesie to ja tej trasy nie zaliczyłem będąc tam a z polany niezłe wrażenie robi taka prosta i równa )

---

Rafał, mówisz i masz



I sprzęt znowu zawiódł
Można się pośmiać. Żeby było śmieszniej to dziecka wysłali ten filmik na BMW Cup jako "very funny".
A mnie żebra do dzisiaj pobolewają
Filmik przyciąłem, bo trwał ponad 1min. Z podejściem i zapięciem narty wykręciłem czas 1,03min, chyba był to 100 czas.
To się nazywa ambicja


Pozdrawiam

---

Nie no Piotr normalnie leże i płacze niezłego nura tam zapodałeś, normalnie rozbawiłeś mnie do łez tym filmem

---

Ja jak to zobaczyłem na skiline (na głównej stacji w arenie) to wyłem z dzieciakami jak durny
A przyczyna ta sama co przy tej wcześniejszej glebie.
Górna narta odpadła, pociągnęło mi nogę do tyłu i nur gotowy.
Zaraz po tym, przy użyciu 50 eurocentówki podciągnąłem wiązanie na 9 Din.
Od tej pory jak ręką odjął.

PS:Tak sobie myślę, że można by na bazie naszych filmików zmontować "best ski crashes".
Była by niezła reklama naszego forum
Jak by tak każdy poszperał to materiału było by full.

Pozdrawiam

---

Witam, jakoś wreszcie doszedłem do siebie.
Wyjazd był od 15-22.02.2014 z noclegiem jak zwykle u "Babci Marysi" w Zell am Ziler.
Co do wyjazdu, co tu dużo mówić, jak zawsze super.
Wyjazd nie był szczególnie zaplanowany. Nie wiedzieliśmy co będziemy robić uzależniając to zarówno od pogody jak i od naszego samopoczucia. Jak czas pokazał to wyjazd okazał się być strikte narciarski – zero wycieczek, tylko narty
Całe sześć dni jeździliśmy po całej Zillertalarenie. Od Zell am Ziler do Kriml-a.
Po prostu warunki śniegowe były tak zajefajne, że nie chciało się tracić czasu na jazdę po innych ośrodkach.
Przez całe sześć dni pomimo zmieniającej się aury – od pięknego słońca do sypiącego gęstego śniegu – jazda była po prostu ogromną przyjemnością.
Rzadko się zdarzało aby śnieg był tak lekki i przyjazny narciarzowi.
Krawędzie trzymały bez zbędnego wysiłku.
Moja żona robiła bez problemu co dziennie 50km !!!!!.
Do tej pory dla niej były to wartości nieosiągalne.
Co tu więcej pisać. Po prostu trafiliśmy na niesamowite warunyyyyyyy.
Jeszcze mnie nogi rypią.
Tu parę fotek:











I krótki filmik:



Pozdrawiam

---

Fajna relacja, przyznam że myślałem na początku że z moją żonką tam pojechałeś identycznie wygląda ten sam kask kurtka i spodnie oczywiście kolorystycznie bo firm nie widać poza kaskiem i goglami

---

uuuu pogoda mogła by być lepsza ;/

---