I tak raczej nikogo to nie obchodzi.

---

Obchodzi, obchodzi.
Mnie również zależy aby na stoku było bezpiecznie.
Nie mniej mam jak wspomniałeś trochę inny na to pogląd.
I wcale się nie upieram, że słuszny

Pozdrawiam

---

Dziękuję Piotr.

---

Abstrahując od samego problemu czy pić piwo czy nie na nartach, to moim zdaniem warto się zastanowić czasem dlaczego pić piwo.
Od dłuższego czasu towarzyszy mi wrażenie, że nie da się przeprowadzić prawie jakiejkolwiek aktywności fizycznej bez picia piwa, czy to jazda na nartach, czy chodzenie po górach, czy wycieczki rowerowe. Jesteśmy przesiąknięci po prostu tak obrazkami lifestylowymi z reklam, które wtłaczają w nas przeświadczenie, że jak robimy coś fajnego, jest nam miło itp, to zawsze jest tam piwo, w związku z tym często nawet bezwiednie sięgamy po browara.

Nie żebym był jakiś anty-piwny, a wręcz przeciwnie, bardzo lubię piwo i nie powiem, zdarza mi się wypić (choć ostatnio bardzo bardzo rzadko) jedno piwo w przeciągu całego dnia nartowania. Natomiast kiedyś zrobiłem sobie kilkumiesięczna przerwę w spożywaniu piwa i zauważyłem dużą analogię do palenia papierosów, a właściwie odruchów sięgania po nie - czekasz na tramwaj papieros, idziesz z przystanku do domu - papieros itp.

---

Czytałam niezły tekst o ...................................................... Przeczytaj, a wszystko będzie jasne.

---

Droga Izabel, ten tekst nie jest "niezły" on jest denny.
Stwierdzenie, że wypicie jednego piwa do obiadu na stoku jest przestępstwem to po prostu żenada.
Ja sam nie jestem piwoszem, ale zdarza mi się strzelić małe piwko do posiłku na stoku i nie uważam się za potencjalne zagrożenie a tym bardziej za przestępcę.

Czym innym jest regularne chlanie a czym innym wypicie kulturalnie małego piwa do obiadu.
Tym bardziej, że zdarza mi się to tylko w Austrii, gdzie dopuszczalny poziom to 0,5 promila.


Pozdrawiam

---

Niestety znów zaczyna być nagonka na "śmiertelnie niebezpiecznych pijaków po jednym piwie jeżdżących na nartach" nie wiem czemu to służy. Takie polowanie na czarownice i publiczne ich palenie to ubaw dla gawiedzi - chyba dlatego jest tak głośno o tym.
Sam byłem świadkiem kilka lat temu (jeszcze nie obowiązywała żadna ustawa ) jak na Stożku nawalony gość na całego, usiłował siąść na krzesło, oczywiście bilet kupił w kasie wyjechał do góry ale już zjechać na nartach nie zjechał , po prostu zostały mu odebrane narty przez Panów z Władzy i przekazane obsłudze stacji.
Ja tylko apeluję o zdrowy rozsądek bo przegięcia i w jedną i w drugą stronę są nie zdrowe.

---

jasne -


po 2 Budwarkach jeszcze można autem jechać

---

A jaki problem?
Z reguły w aucie są dwa rzędy siedzeń. Zawsze można z tyłu
Tylko trzeba się częściej zatrzymywać

Pozdrawiam

---

Panowie mała ankieta, można powiedzieć że temat aktualny na czasie.

---

Wszystko jest dla ludzi i z umiarem czemu nie, ale niestety u nas często zatraca się granica tego co jest w normie, a co już nie. Dodatkowo mamy niestety wąskie stoki co powoduje dodatkowe niebezpieczeństwo, więc u nas nie przesadzałbym z tym piciem.

---

Cześć

Myślę, że jedno czy dwa piwka można by było wypić, w krajach na zachodzie jak Szwajcaria czy WB można samochodem po takiej ilości jechać (dopuszczalne jest 0,8 w wydychanym powietrzu).

Patrząc z perspektywy zagrożenia dla innych jeżdżących to w sumie takiego nie widzę, lekko osłabiony refleks da się we znaki na trudnych trasach, na spokojnym stoku 1-2 piwka nic nie zmienią

---