Jakie jest Wasze zdanie co tej (jak by nie było) przyjemności na stoku. Kwesta całkowitego zakazu lub może jakaś ilość promili powinna być dozwolona. Zapraszam do dyskusji.

---

umiar i zdrowy rozsądek
a jak ktoś jest w stanie mocno wskazującym to obsługa stacji powinna się nim zająć
ale to chyba nie u nas

---

Myślę że przyjemność wypicia jednego piwka czy grzańca nikomu nie zaszkodzi, ale że tak powiem bezumiarowców jest wielu więc co z nimi robić.... hm

---

Powiem krótko na stoku NIE

.

---

U nas sama obsługa jest często w stanie po/w trakcie wskazującym.
Ale małe piwko/grzniec/wily -do wyboru, nigdy nie wadzi, tym bardziej, że trzeba wracać do domku często autkiem.

P.S. Adrian, bez przesady, podobno mamy do czynienia z pełnymi odpowiedzialności kolegami.

---

Marku oczywiście jak zdejmiemy już deski i zejdziemy ze stoku (cali) to wtedy.....

---

Mnie, i moim znajomym na stoku się też zdarza wypić, albo piwko, winko lub willego do obiadku. I tego nie taje!

---

Tak! Choć nie zawsze mam na nie ochotę.

---

Na stoku 3 X NIE!!!
Chyba, że z jazdą na nartach koniec i wracamy skibusem to wtedy pełna wolność.

---

Tadziu tu nie referendum.

Piwu na stoku stanowczo mówimy 3xNIE

To jest oficjalne stanowisko SKIMANI. Nie dajemy złego przykładu młodszym kolegom.

---

Na stoku to może nie ale w czasie przerwy na posiłek jedno piwko jak najbardziej - ale nic więcej. Ale już na pewno nie żadne piersióweczki czy inne 100g. Jeżdżąc w Polsce nie wychodzę powyzej małego browca, w Austrii powyżej duzego.

---

I w tym zawarta jest cała kwintesencja sprawy.

W Austrii, przy prowadzeniu samochodu, dopuszczalny poziom krwi w alkoholu to 0,5 promilla. U nas 0,2. To jest najlepszy dowód na to, że nie można wszystkiego ubierać w sztywne przepisy.

Pamiętać musimy, że w razie jakiegokolwiek zdarzenia, gdzie będziemy potrzebowali odszkodowania za koszty leczenia, nawet śladowe ilości alkoholu we krwi mogą skutkować odmową jego wypłaty.



Piersiówka nie jest zła, ale też oczywiście w rozsądnych granicach. Jeżeli jest sakramencko zimno, z porywistym wiatrem przenikającym do szpiku kości, to mały łyk rumu znakomicie poprawia krążenie. Tyle tylko, że w ilościach farmaceutycznych, a nie spożywczych.

Jest to oczywiście moje indywidualne zdanie, a wszelkiej maści pijaństwo na stoku, skutkujące obniżeniem samooceny i koordynacji ruchowej spotyka się z moim zdecydowanym potępieniem.

pzdr

misal

P.S.

Wiele razy spotkałem się w Austrii (zjeżdżając autem do doliny) z kontrolą drogową, podczas której policjant badał moją trzeźwość latarką - sprawdzał szybkość reakcji źrenic. Proste, łatwe i przyjemne.

---

Na stoku nie jak już coś to po jeździe

---

No pewnie że na stoku nie, jak coś to poza stokiem

---