Również dziękuję I liczę na kolejne wspólne nartowania.
Fajnie było razem pośmigać.

Michał

---

Jak mówiłem 04.02.2014 zawiało mnie do Zawoi.
Jechaliśmy (z kumplami z roboty) trochę nie pewni.
Wyjazd z Bytomia 7.00 temperatura -5.
Jak wjeżdżaliśmy na parking (zajęty w 60%, godzina 9.50) to termometr wskazywał +7
Trasa widać biała, ale obok pełna wiosna (ani grama śniegu).
Zaczęliśmy o 10.10. Ludzi średnio.
Trasa po mimo plusa na termometrze twarda, więc jazda bardzo dobra.
Około 12.00 stok o dziwo zaczął się wyludniać a termometr pokazał +12 .
Na trasie pojawiło się dość dużo "cukru", ale spód dalej twardy, więc nie było problemu.
Wszystkie ewentualne "braki" zrekompensowała pogoda.
Takiej lampy dawno nie miałem.
Jak kończyliśmy o 14.00 to ludzi praktycznie było "0".
Ogólnie wyjazd super udany.
Niestety jednak jak pogoda się nie zmieni to na Mosornym ta sielanka nie potrwa zbyt długo.
Dla zobrazowania dołączam krótki filmik:



Pozdrawiam

---

No, rzeczywiście oHH YEEE!

---

Z tym gadżetem na kasku to pewnie jak jednorożec wyglądasz

---

Rzeczywiście wygląda to bardziej jak 02.04 niż 04.02
A przy okazji - nigdy nie rozumiałem obaw przed sypkim śniegiem - na miękkim wg mnie lepiej się jeździ niż np. na lodowisku - podparcie krawędzi jest dużo lepsze ...oczywiście pod pewnymi warunkami



Raczej jak "teletubiś" tak "ich" nazywam.
"ich" bo ...szczerze to czasem mnie trochę irytują te wszechobecne kamerki na kaskach... ale co tam

---

Odwiedziłem w sobotę 31.01.2015 Mosorny Groń w Zawoi.
Szybki poranny wypad z KRK, jazda od 9-tej do 12:30.
Rano bardzo fajnie choć trochę miękko, nocny opad został na moje oko rano przejechany ratrakiem i nie zdążyło się związać.
Po 1,5h było już znacznie rozjeżdżone i na gigantowych nartach nie było już zabawy, po prostu za miękko. Przesiadłem się szybko na slalomki i pośmigałem jeszcze 2h.
Ok południa miejscami na stromszych odcinkach zaczęły pojawiać się małe muldy, dodatkowo miejscami odsłaniał się też twardy zmrożony podkład co w połączeniu z kopnym i miękkim śniegiem po bokach powodowało nie lada trudności dla mniej wprawionych narciarzy.
Kolejek do wyciągu nie było,wszystko szło na bieżąco, na stoku każdy znalazł swoje miejsce, choć w południe trzeba już było uważać na ściankach by kogoś przypadkiem nie ustrzelić
Generalnie całkiem fajnie.
W drodze powrotnej nie mogłem się nadziwić korkom na zakopiance, w stronę Podhala korek zaczynał się już na 2-pasmówce w Lubniu a kończył w.... Zakopanym jakaś masakra

---