No to parę zdań o tym wyjeździe.
Wyjazd z biurem turystycznym, wesoła kompania z mojego miasta (6 osob), przesiadka do autokaru w Krakowie, tam doszlusowała 4-ka warszawsko - wrocławska i po 22h meldujemy się w hotelu,
prawie w połowie drogi pomiędzy ośrodkami.

Hotelik przyjemny, pokoje b.dobrze wyposażone. Pierwszy dzień w Bormio, pełne słońce, stoki dobrze przygotowane, gdzieniegdzie na skrajach tras drobne minerały, jazda do 2000m, dzień b. przyjemnie spędzony.

Drugi dzień w Livigno, głównie na Costaccia, część ekipy zaczęła w Trepalle i na Mottolino. Pogoda taka sobie, zaczęło około południa prószyć. Trzeci dzionek w hotelu z powodu mgły i mocnego śniegu, bynajmniej nie stracony, były wcześniej zrobione zapasy
W środę Bormio, pogoda słoneczna, stoki po opadach dzienno - nocnych nie za bardzo przygotowane, ale jazda była przednia. Niestety jeden z kolegów pod koniec jazdy złamał lewą nogę, kości strzałkowa i piszczelowa, złamanie skrętne. Zabrali go ze stoku i do gipsu, w piątek karetka z kraju zabrała go do szpitala w W-wie na operację.
Ostatnie dwa dni - Livigno, pogoda znośna, słoneczko i chmurki.
Ostatni dzień to jazda ostrożna i ostatnie zakupy.
Powrót przez Wlochy 24h, po drodze zbieranie reszty wycieczkowiczów z Val di Sole (głownie z Tonale)
Ogólnie fajna imprezka, pogoda znośna, tylko podróż męcząca.

Zamieściłem kilka zdjęć w galerii, w drugi dzień rozładował mi się akumulatorek, a nie wziąłem ładowarki, koledzy mają mi dać swoje foto to kiedyś je dołożę.

---