Jeśli ktoś ma ochotę pomóc to tutaj jest link

http://www.bronimypilska.pl/

---

Zrobiłem osobny temat w tej sprawie, Marcin zadecyduje co lepsze.

---

Tak, tylko ciekawa jestem czy to w ogóle ruszy

---

Jakby nie patrzeć, na "ekologów" czy "obrońców" Pilska, to w dzisiejszej sytuacji prawnej nasi inwestorzy muszą się nauczyć że proces inwestycyjny w środowisku nie zaczyna sie od wjechania buldożerem i rozkopaniu całego terenu . Tego nauczyli się drogowcy (też mając swoje na sumieniu) , uczą się inwestorzy z PKP, inwestorzy elektrowni wiatrowych i inni.
Dzis minimalny czas przygotowania dokumentacji dużych inwestycji mogących odziaływać na środowisko to około 1 rok - (ze wszystkimi uzgodnieniami i konsultacjami to ok dwóch lat, oczywiście przy założeniu że sie zbyt mocno nie kombinuje )
dzisiaj każda inwestycja liniowa (a taką jest również wyciąg narciarski) wymaga wykonania/zgromadzenia odpowiedniej dokumentacji, badań geologicznych a przede-wszystkim porządnej inwentaryzacji środowiskowej co z konsultacjami społecznymi i środowiskowymi zajmuję min. dwa lata (wariant optymistyczno-realistyczny)
jeśli pomija się ten proces to inwestycja będzie się ciągła po sądach przez ładnych parę latek - i koniec końców może się okazać że inwestorowi który chciał szybko, szybko skończy się cierpliwość i/lub pieniądze. Przy okazji przy takim podejściu jak prezentowane przez inwestora na Pilsku może on od razu zapomnieć o jakimkolwiek dofinansowaniu z UE, organizacje ekologiczne, biorą udział w opiniowaniu takich wniosków).
ps mimo że Pilsko ma na mojej liście ulubionych ośrodków narciarskich nr 3 to osobiście popieram stanowisko pracowni (ekologów) i dziwi mnie tylko że to oni a nie organy odpowiedzialne za ochronę środowiska RDOŚ/WIOŚ itp. wnieśli zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa związany z samowolką budowlaną/środowiskową. (punkt dla nich - skądinąd budżety ww. instytucji są znacznie większe niż Pracowni na rzecz wszystkich Istot, a propo wcześniejszych postów)
Pozdrawiam forumowiczów i szczerze jako narciarz życzę powodzenia inwestorowi z realizacją tej inwestycji.

---

Można powiedzmy opiniować, rozmawiać lub uzgadniać przed budową nowo powstałego ośrodka narciarskiego, tu jak widać od kilkudziesięciu lat stoi i działa duży ośrodek narciarski który nowy inwestor chce unowocześnić polepszyć warunki narciarskie, dać pracę miejscowym, co za tym idzie miejsca noclegowe ośrodek dostosować do dzisiejszych wymogów budowlanych, ekologicznych,bezpieczeństwa itd itd. Jak widać działania stowarzyszeń ma na celu pozostawienie niektórych regionów w XIX w. ale niestety nie da się powstrzymać kroczącego postępu. Myślę że zamiast iść na totalną wojnę wyniszczającą ekolog-inwestor, powinni raczej żyć w "symbiozie".

---

Mam podobne zdanie co Marcin. Ten ośrodek i mieszkający tam ludzie potrzebują pomocy, ale nie w ten sposób, że zostawi się tam skansen. Jam stary człowiek i pamiętam, że to co tam jest było tam 20 lat temu, jedynie powstało nowe schronisko i postawiono stare krzesła przywiezione z demobilu. Jak nie będzie inwetycji, nawet przez wymianę na nowe, przy pozostawieniu dotychczasowych tras i budowy nowych, to i tak będzie coś.
A czy naruszono prawo budowlane, to mają roztrzygac własciwe organy. Straszenie inwestora, który i tak już wyłożył kupę kasy, nie rokuje nic dobrego dla tej inwestycji. Ośrodek tam jest już kupę lat i czy zdegradował środowisko? Trzymanie się litery prawa popieram jak najbardziej, ale absurdalne przepisy prawa budowlanego w naszym kraju powodują, że inwestycje ciągną się latami i koszty rosną niewspółmiernie. Gdyby nie wprowadzenie spec ustawy o autostradach, to dziś byśmy nie mieli tego co jest, gdyż nie nabyto by jeszcze nawet gruntów pod budowę. Rozstrzyganie sporów między stronami trwa o wiele za długo. W Alpach potrafią postawić w parę miesięcy gondolę na wysokości parę tysięcy metrów, a u nas postawienie chodniczka, by ludzie nie łamali nóg, powoduje agresje i ataki warte budowy takiej gondoli.
Mam nadzieję, w tym zakresie coś się zmieni.

---