Dnia 26.12.2011 r. Stacja Narciarska Koninki rozpoczęła sezon narciarski.

Stok czynny od 9:00 do 21:00.

Czekają na Was niespodzianki:
- Oświetlony stok Tobołowa
- Nowy profil trasy
- Wspólny karnet ze Stacją Narciarską Myślenice
- Snowpark
- Taras na szczycie Tobołowa

Zapraszamy do Koninek!

---

Akurat w minionym sezonie odwiedziłem kilkakrotnie Koninki i w sumie było miło, no ale jak się okazuje, nie wszystkim podoba się nowsze oblicze stacji.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425, ... rcach.html

---

długo zastanawiałem się co napisać, w pierwszym odruchu znowu ekoteroryści, po chwil refleksji może jednak nie. Jeżeli gość omija prawo i przepisy (choćby i durne ale jednak prawo) to do cholery jemu wolno mi nie, to też jest nie w porządku! Wolałbym jednak żyć w państwie prawa...a nie samowolki bo kałacha mi oficjalnie w domu trzymać póki co nie wolno. Z drugiej jednak strony coś zarówno w Myślenicach drgneło i to na +, jak i w Koninkach zaczeło się dziać, może komuś coś przeszkadzało?? że ktoś ma pomysł coś robi i zarabia?? W te niewyobrażalne zniszczenia w przyrodzie jakoś mi się nie chce wierzyć, wyciąg i trasa już tam były i to od dawna, buldożerami przecież gość stoku chyba nie karczował od nowa. Koninki i Tobołów urocze miejsce, może w takim razie lepiej zlikwidować wyciąg i zrobić wszędzie park? tylko bez narzekań potem że turystów nie ma. Przyroda przyrodą trzeba chronić, ale znowu bez przesady wszędzie jak nie natura 2000 to park narodowy. Jest park i koniec nic się nie da ... no bez jaj. W tym kraju są też ludzie a nie tylko pomniki przyrody , tylko trzeba chcieć. Może to w tym problem, że nikomu nic się nie chce??? Podoba mi się fragment o kompensowaniu przez inwestora strat przyrodniczych, ciekawe tylko komu i za ile :/ ... ... ....
znowu się rozpisałem, ale jakoś tak mnie poniosło jak przeczytałem artykuł, szkoda że znowu coś nie tak, że tutaj nic nie może być normalne i w zgodzie ze wszystkimi.
p.s.
a tak przy okazji może ktoś wie czemu o tej pracowni na rzecz istot to słychać tylko przy okazji blokowania lub podawania kogoś do sądu, poza tym coś robią? jakieś happeningi warsztaty ogólnorozwojowe, odwiedzają szkoły i uświadamiają młodzież czy coś cokolwiek innego?

---

Prawda jest taka że ingerencja człowieka w przyrodę z reguły kończy się degradacją środowiska naturalnego - tak było do niedawna , czytaj jeszcze w latach 90...
Teraz można powiedzieć że człowiek walnie przyczynia się do utrzymywania dobrego stanu środowiska naturalnego jak nawet polepsza jego kondycje która wymaga stałego nakładu naszych sił.
Bywa że np. biedne regiony Polski z problemami bezrobocia, odpływu młodych ludzi do miast gdzie niby środowisko samo przez siebie powinno kwitnąć tak jednak nie ma. Starsi ludzie z nieodpowiednim poziomem wiedzy EKO sami szkodzą w nieodwracalny sposób naszej przyrodzie. Nikt nie segreguje śmieci, w piecach spalane jest dosłownie wszystko, oleje i inne płyny szkodliwe wylewane byle gdzie ( tak jak się to robiło dawniej). Sprzyja temu nie wiedza ale przedewszystkim BIEDA, BEZROBOCIE itd. Gdzieś ludzie tam mieszkający (góry) muszą pracować między innymi w stacjach narciarskich co za tym idzie powstaje cała infarstruktura pensjonaty, knajpy , kwatery itd. Trzeba być bardzo krótkowzrocznym by tego nie zauważyć... Ludzie z ekostowarzyszeń chcą doprowadzić do wyludnienia POLSKICH Gór choć myślę że jednak im się to nie uda. Moim zdaniem wolałbym byśmy naśladowali nowoczesną Austrię w rozwiązywaniu w/w problemów niż robić nasze , swoiste polskie piekiełko.

---

Pyta się złota rybka górala, chcesz może taką wspaniałą mleczna krowę jak sąsiad? nie, ale niech jemu zdechnie.
Czysta polska niczym nie podyktowana zawiść zdaje mi się.
Kasa za dzierżawę, podatki, miejsca pracy dla tubylców, pasują, ale jakieś ruchy, by zbliżyć się do wymogów 21 wieku już nie.
Urzędnik, zwłaszcza niskiego szczebla, musi czuć się władzą. Decyzje muszą być "bolesne" Zwłaszcza np jeśli to nie tubylec się o nie stara.
Na poważnie, to skansen przecież był i dobrze że ktoś tym zaopiekować się chce, bo miejsce urokliwe, ze specyficznym mikroklimatem.
A park, jak by to powiedzieć, z rzadkich zwierząt, to masową hodowlę kornika tam rozwija. Nie byłem tam z 6 lat i to co zobaczyłem teraz, to katastrofa, zbliżona do dolnego śląska za czasów kiedy przemysł pełną parą w trójkącie pracował. Od Rzek, autostradę w stronę Gorca budują i tam jest OK. I tam, żadnego złego wpływu na środowisko nie ma i nie będzie. I o jakiejkolwiek akcji ekologów i innych nawiedzonych nie słyszałem a kilka kilometrów w las potężna inwestycja się wcina. Ciekawe co będzie na jej końcu. Pozysk drewna, czy apartamenty

---

To się nazywa Polski Pies Ogrodnika!
Tzw. cecha narodowa ludzi urodzonych między Bugiem a Odrą. (pewnego grona ludzi)

---

Race dobrze napisane, szkoda że taka pracownia eko już tym się nie zajmie, nie będzie z tym walczyć, a w ilu miejscach jest tak, że śmieci to albo się spali a jak nie to do "potoka" przyjdzie woda i sama weźmie, po co wyrzucać i jeszcze za to płacić.... Szkoda też, że same gminy czy władze miejscowości są krótkowzrocze i nie myślą w dalszych perspektywach rozwoju miejscowości i same nie wychodzą z inicjatywami, żeby pomóc inwestorom, przyciągnąć itd.

---

A ja poniższe mogę tylko potwierdzić, byłem, widziałem i czułem.

http://www.e-gory.pl/index.php/20111130 ... ombie.html To jest źródło kiedyś było inne ale gdzieś wyszło.
A to tekścik tubylca warto zwrócić uwagę na daty. Tu ekologów nie ma. Mogli by nie przeżyć konfrontacji z autochtonami


Białka na bombie
Wpisany przez tygodnikpodhalanski.pl
środa, 30 listopada 2011 19:32

Nieszczelne szamba, gleby nasączone ściekami i unoszący się fetor. Białka Tatrzańska to ekologiczna bomba.

Ta jedna z najpopularniejszych w Polsce miejscowości turystycznych, którą co roku odwiedzają tysiące turystów, nie ma kanalizacji. Mieszkańcy Białki Tatrzańskiej alarmują. Napisali w tej sprawie pismo do wójta i radnych. Przestrzegają przed degradacją środowiska wodnego rzeki Białki i potoku Czerwonka. "Przyczyną są przepełnione szamba, czasem dziko wywożone. Gleba nie chce przyjąć metra sześciennego fekalii, więc zupełna degradacja dopiero nastąpi w postaci zarazy" - piszą.

Problem z nadmierną ilością ścieków pojawia się w sezonie turystycznym, zwłaszcza zimą, kiedy do Białki przyjeżdża kilka tysięcy wczasowiczów. Powstaje coraz więcej pensjonatów i kwater, a jest tylko 10 oczyszczalni przydomowych - przy największych pensjonatach. Pozostali mieszkańcy mają szamba, najczęściej nieszczelne. - Jeśli w domu mieszka 5-osobowa rodzina, to szambo powinno być opróżniane średnio co 2 tygodnie. Nie ukrywajmy, że większość z nas tego nie robi, a fekalia płyną do gleby, do rzeki, albo są wywożone wprost na łąki - opowiada jeden z mieszkańców. Nie ukrywa, że nie pamięta, kiedy sam ostatnio wywoził "legalnie" szambo.

Mieszkańcy mają swoje sposoby na pozbywanie się ścieków. Niektórzy budują dwa szamba, w tym jedno nieszczelne, z którego ścieki przedostają się bezpośrednio do gleby, a w konsekwencji do wód gruntowych. - Turyści opowiadali mi, że zimą widzieli w pobliżu Czerwonki, jak nieczystości rozlewały się po śniegu, pływały tam nawet resztki papieru toaletowego - wspomina ktoś inny. - Jeśli tak dalej będzie, to za kilkadziesiąt lat Białka przestanie istnieć, wszyscy się zatrujemy - przestrzega. Zanieczyszczana jest również pobliska rzeka - Białka i kamieńce. - Nasza miejscowość to bomba ekologiczna. Nikt nie przewidział tego, że będzie się tak rozwijać pod względem turystycznym. Teraz nie można zapanować nad gospodarką ściekową. Problem się nasila, pensjonatów jest coraz więcej i tylko czekać, aż wybuchnie jakaś epidemia. Przecież żyjemy na ściekach, są miejsca, gdzie ściegi wypływają z gleby wprost do rzeki. Niedługo zaczniemy pić skażoną wodę - twierdzi mieszkaniec Białki.

A ile razy Nowy Targ nie miał wody w kranach pod koniec ferii zimowych?
Tej zimy kotelnica złamała zakaz naśnieżania i całkowicie wyssała potok na potrzeby śnieżenia, zobaczymy co zieloni zrobią i co niezawisły sąd zrobi A złamanie prawa wodnego jeszcze wchodzi w rachubę. Jeśli jakieś żyjątka były to może ich już nie być.
To żeby Wam nie było za wesoło z tym chronieniem obecnie środowiska
A w Koninkach jest jeden, Józef Pasek (pozytywny pasjonat) przeciw prawie wszystkim, więc wszyscy w kupie to bardzo mocni, ale na jednego . Zobaczymy co w Białce będzie się działo.

---

Powinniście znać (zwłaszcza krakusy) to nazwisko ; Janusz Zielonacki, dziennikarz sportowy, doskonały narciarz. Może ktoś go zna osobiście ?

Pamiętam jego programy telewizyjne, jak przekonywał do stworzenia pięknego ośrodka narciarskiego w Bieszczadach. Został zakrzyczany, wręcz ośmieszony.

Przeczytałem posty w tym wątku, zacząłem szperać i znalazłem., podobna sytuacja ma miejsce w Cisnej.

I jak myślcie, kolo Cisnej będzie ośrodek narciarski?

---

nie jestem zwolennikiem łamania prawa , ale niestety w tym chorym kraju czasem po prostu trzeba
a takie pseudo ekologiczne organizacje żyją jak pączki w maśle żerując na inwestorach . Szkoda po prostu gadać .Zgadzam się z Racemenem - najlepiej jak wszyscy młodzi bezrobotni wyjadą z tego kraju , wtedy spełni się "marzenie" niektórych , że będzie tu dziki kraj , zamieszkały przez garstkę emerytów

---

Dura lex, sed lex - dzięki tej zasadzie to nawet zabawnie jest .

"Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu nałożyła na firmę Ski & Sun, należącą do jednego z najbogatszych Polaków, obowiązek wsiedlania przy jedynej istniejącej nartostradzie dziesięciu cietrzewi rocznie przez pięć lat. Poprzedzone ma to być odstrzałem - 20 lisów i jenotów rocznie. Po to, by ratować zagrożony gatunek."
więcej pod tym adresem: http://www.rp.pl/artykul/10,932868-Urze ... zydla.html

W sumie to jestem za przestrzeganiem prawa lub też za jego nieprzestrzeganiem, ale ponoszeniem tego konsekwencji. Niestety częstokroć ze stawianych zarzutów, czy też wydawanych decyzji bije po prostu głupota. Ciekawe w sumie, że w przypadku Koninek park obudził się dopiero teraz, podczas gdy prace wykonano już dawno temu i było o nich dosyć głośno.

---