Moim zdaniem poziom umiejętności jazdy instruktorów (uśredniając) jest zadawalający. Prawdą jest fakt, że jeżeli ktoś chciałby podszkolić się w jeździe na tyczkach, śmigiem na krawędzi, czy szaleństwa w puchu to może być problem. Wiem, że są też tacy, którzy doskonale to potrafią. Z doświadczenia wiem, że w znacznej większości praca instruktora kończy się na PŁUGU. Tego elementu z myślą o przyszłości należy dobrze nauczyć. Jak ktoś zapłaci i troszkę się nauczy to nie wraca do instruktora tylko sam podgląda i uczy się sam - lepiej lub gorzej.
Troszkę inaczej jest jeżeli instruktor prowadzi dłuższe szkolenie (obozy, zimowiska). W takim przypadku instruktorzy muszą pokazać więcej, ale PRZEDE WSZYSTKIM umieć wychwycić błędy, przyruchy, które zablokują ucznia w dalszym szkoleniu. Tu niezastąpione poza wiedza teoretyczną i własnymi umiejętnościami jest doświadczenie. Instruktor trochę jak szachista
musi przewidywać na kilka kroków do przodu.
. A tak na serio to ujołeś to bardzo trafnie.