michalk pisze: Hej, Krzysiu spoko ja twojego sms i posty na forum też oglądałem rano dopiero, zimno był faktycznie okrutnie ja zmarzłem gorzej niż w sobotę :). Poprzednia wersja trasy była faktycznie trudniejsza i bardziej do technicznej jazdy, teraz jest łatwiej ale za to można poszaleć :). Generalnie Zarabie poszło do przodu i to uważam na plus. Fajna stacja blisko Krakowa, trochę to samolubne i nie fair ale mam nadzieję, że nadal będzie tam tak niewiele ludzi jak do tej pory:).
OT a co do relacji to nadal czekam na fotki z grudniowego molltka:) koniec OT
Idzie do przodu i to jest wielce OK, podoba mi się ten facet od "Fortecy" (centrum wspinaczkowe).
Najpierw przejął 2 lata temu (?) Koninki - do których mam przeogromny sentyment i widać że powoli popycha tam sprawy do przodu. W tym roku oświetlenie - to grubsza sprawa, ale wcześniej coś pogrzebali przy stoku, żeby był bardziej przyjazny dla ludzi. Dla mnie, jak zwykle - zepsuli go ;) ale świetnie rozumiem taką potrzebę :)
Teraz, najwyraźniej przejął Chełm na Zarabiu - i też widać jakieś pozytywne ruchy, 2 trasa, promocje, jakieś karnety łączone z Koninkami. Zaadaptowali nieczynną knajpkę na dole na serwis i wypożyczalnię. Parking free :) W dobrą stronę to idzie - kibicuję mu.
Chyba nawet jest tak, że chcąc wyrównać ceny na Zarabiu z Koninkami nieco obniżył ceny w Myślenicach - ale pewności nie mam.
OT: Wiesz jak mam z tymi fotkami, no chomikuję - fotochomik jestem :) Wielu ludzi (słusznie) ma o to żal do mnie :/ Nadrobię, ale zacznę pewnie ...od końca, czyli najnowsze, i pewnie też nie tak prędko, bo robota dusi itd. :/
ravick97 pisze: Jakoś mi nie po drodze z Zarabiem do tej pory było, gdyż jak dla mnie to był zawsze stok mocno awaryjny, tzn. nie masz kasy, żona zachorowała, samochód się popsuł, to zamiast w dół mocno na południe jedziesz do Myślenic ;).
No ale po powyższych relacjach i przy tych warunkach trzeba będzie ich odwiedzić w najbliższym czasie.
Warto - choćby ze względy na szybkość dojazdu - od granic Krakowa dojedziesz w 20 min.
To był zawsze taki "męski" stok, choć krótki potrafił cieszyć :) Teraz stał się nieco bardziej rodzinnym miejscem -ale dalej warto wobec takiej odległości itd.
Co warto dodać - ponieważ śledzę losy tej stacji od początku, od kilku lat - mogę powiedzieć na pewno - oni umieją naśnieżać od pewnego czasu (!). Nie robią już błędów typu wpuszczanie narciarzy zbyt wcześnie na małą ilość śniegu - jak to ma miejsce w Kasinie. To też obserwuję - jak w Kasinie narciarze wydłubali na początku sezonu kamyczki na wierzch - tak były do końca sezonu. Może tam się też poprawili (?), nie wiem, od 2 lat nie byłem.
Zarabie - otwierają trasę kiedy śniegu jest dużo - na ogół nie całą szerokość trasy, ale tam gdzie jest jest go dużo. W efekcie bez zarzutu trzyma im się do końca sezonu... i uwaga: 2 sezony temu jeździłem tam 5 kwietnia 2010 (poniedziałek wielkanocny) :) Jako wtedy jedyny i prawdopodobnie ostatni klient w sezonie :) A to jest na wys. maks. ok. 600 m n.p.m - zaledwie (!) - ale śnieg był, w sumie bez zarzutu, choć oczywiście wtedy już mokry.
Nota bene 5 dni później jeździłem na Kasprowym, ale to już całkiem inna historia...
PS. Na facebooku było ostatnio jakieś rozważanie nt. ratrakowania w ciągu dnia - choć wczoraj to było niepotrzebne wg mnie. Przy równoległych 2 trasach to jest łatwiejsze, bez przerywania pracy ośrodka.
PS2. A propos ilości śniegu - kiedyś 2-3 lata temu na samym dole ludzie wydarli w muldzie śnieg do gruntu - wjechałem; narty świeżo po serwisie a tu dziura. Złapałem jakiegoś obsługanta (gość od ratraka) - popatrzył, zapytał kiedy potrzebuję - będą naprawione w serwisie czekać.
No i tak było - naprawili za free - no to jak miałem ich nie lubić za to :)
Mam nadzieję, że podejście się nie zmieniło - wraz nowym właścicielem/gestorem/zarządcą.
PS3. Tak swoją drogą to ten ww. gość wytłumaczył mi w miłej rozmowie, dość dokładnie dlaczego bez sensu jest bieżące ratrakowanie stoku w ciągu dnia - że śnieg się musi uleżeć itp. ale przy czasowym zamykaniu jednej trasy, kiedy działa druga - czemu nie :)
|
. Na drugiej trasie jedynym minusem był miejsca gdzie łączyły się ślady po ratraku nie do końca było równo i można było zarobić własnym kolanem w zęby na zmrożonym garbie. Ludzi trochę było, ale na kolejkę czy ilość osób zjeżdżających się to jakoś nie przekładało - jazda na okrągło. Mam natomiast wrażenie, że krzesełko jedzie wolnej niż w latach poprzednich, za wolno jak dla mnie przy takiej temp było na nim zimno:). 
.
.
. Ludzi mało, dojazd szybki, o dziewiętnastej warunki naprawdę bardzo dobre, zwłaszcza jak się porównuje do "poprzednich" Myślenic.
, jeżeli jest w cenie ktoś kto jeszcze podpowie co i jak to super. No nic najbliższe dwa tygodnie mam z głowy:) ale jeżeli się warunki utrzymają to może uda się zebrać w marcu jeszcze, albo końcem lutego.