Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]





Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 11 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 14 wrz 2012, 15:53
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 26 lis 2010, 21:23
Posty: 308
Lokalizacja: Rybnik
Podziękował : 1 raz
Otrzymał podziękowań: 23 razy
Imię: Piotrek
Dni na nartach: 0
Zachęcam do ciekawej lektury

http://zimalato.pl/splyw-liwa-relacja/




Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 25 cze 2015, 1:55
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 19 sty 2011, 2:57
Posty: 1252
Obrazki: 55
Lokalizacja: Kraków
Podziękował : 757 razy
Otrzymał podziękowań: 525 razy
Imię: Krzych
Dni na nartach: 1
Machu pisze:
Zachęcam do ciekawej lektury

http://zimalato.pl/splyw-liwa-relacja/


Tak trochę przypadkiem kliknąłem ...i widzę, że strona "zimalato" już nie istnieje ...kiedyś nawet nieźle się zapowiadało.




Na górę
 Wyświetl profil Prywatny album  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 25 cze 2015, 7:43
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 20 gru 2010, 12:59
Posty: 382
Obrazki: 20
Podziękował : 83 razy
Otrzymał podziękowań: 111 razy
Imię: Jan
Dni na nartach: 35
gajowy01 pisze:
już nie istnieje ...kiedyś nawet nieźle się zapowiadało.

bo kto to jeździ latem na kajaku, latem jeździmy na lodowcu albo w hali




Na górę
 Wyświetl profil Prywatny album  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 25 cze 2015, 9:31
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: 23 lis 2010, 16:45
Posty: 4063
Obrazki: 4
Lokalizacja: Pawłowice
Podziękował : 857 razy
Otrzymał podziękowań: 591 razy
Imię: Marcin
Dni na nartach: 1
Zimalato.pl była ale różne koleje losu sprawiły że ją zmyło.




Na górę
 Wyświetl profil Prywatny album  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 25 cze 2015, 13:36
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
Cześć
A relacje mogę wkleić jak znajdę.
Pozdro





Za ten post autor mitek otrzymał podziękowanie od gajowy01(25 cze 2015, 15:36)
Ocena:8.33%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 28 cze 2015, 8:54
Offline

Rejestracja: 20 cze 2015, 16:18
Posty: 3
Podziękował : 0 raz
Otrzymał podziękowań: 0 raz
To dalej wklejaj bo jestem zainteresowany.Moze do wakaji sie wyrobisz co :D




Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 29 cze 2015, 9:42
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
W tym roku padło na Liwę. Zamierzaliśmy w dniach 8-11 05 pokonać ja praktycznie od źródeł do ujścia. Plan był bardzo ambitny. Pierwsze 10 kilometrów jednoznacznie było określane tak w opisach jak i przez znających rzekę kolegów z Prabut jako praktycznie niedostępne.
Cóż, po sukcesie na Welu w zeszłym roku byliśmy pełni nadziei. Przygotowania pokazują że jest parę niewiadomych. Zdjęcia satelitarne w skali 1:1000 nie pozwalają miejscami na identyfikacje koryta. Pozostaje mapa i nos.
Początek jak zwykle – przed 7.00 w Nowym Mieście Lubawskim. Przepakowanie do Transita przyczepa ze sprzętem i w drogę.(
Załącznik:
1.JPG
1.JPG [ 80.94 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Zamierzaliśmy zacząć na jeziorze Piotrkowskim. Niestety brzeg okazał się zarośnięty, jedyną możliwość – pakowanie na drodze, transport kajaków ze sprzętem 100 metrów po bagnistej łące i później jeszcze jakieś 50 po wędkarskim pomoście uznaliśmy za zbyt czasochłonną i niebezpieczną ze względu na Gostysiowe kłopoty z błędnikiem.
Po zbadaniu terenu start wypadł w końcu mniej więcej w połowie odległości między jeziorami Piotrkowskim a Januszewskim na rzece właściwej.(
Załącznik:
2.JPG
2.JPG [ 88.11 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Szybkie pakowanie, piwo dla wody(
Załącznik:
3.JPG
3.JPG [ 89.61 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) i dla pokrzepienia ducha, cumka w rękę i holujemy.(
Załącznik:
4.JPG
4.JPG [ 96.45 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Już po 200 metrach pierwszy dzik przebiega drogę jakieś 20 metrów ode mnie, właśnie dlatego warto jeździć w takie miejsca!!!
Po kolejnych 100 metrach mostek na drodze leśnej i przenioska (
Załącznik:
5.JPG
5.JPG [ 81.02 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) i dalej holowanie. Teren dziki i niedostępny. Niestety dno staje się grząskie i nie pozwala normalnie iść. Siadamy więc do kajaków i przeciągamy przez bagno chwytając się resztek słupków regulacyjnych. Po 100 metrach trochę puszcza ale po chwili rzeka kończy się betonowym przepustem pod skarpą. Zaskoczenie bo na mapie rzeka jest odkryta. Kolejne przeciąganie prze las jakieś 50 metrów do mostka. Stąd mamy do jeziora około 200 metrów. Niestety po 100 metrach rzeka niknie w przyjeziernych bagnach. (
Załącznik:
6.JPG
6.JPG [ 80.59 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
7.JPG
7.JPG [ 86.88 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Próby sondowania kończą się zawiśnięciem na wiośle i kąpielą po pachy w borowinach.(
Załącznik:
8.JPG
8.JPG [ 87.23 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Sondujemy dwa kierunki i na obu jedyna możliwość to karczowanie z kajaka. Szybka narada i decydujemy że będzie to zbyt czasochłonne. Postanawiamy cofnąć się do ostatniego mostka i znaleźć obejście prze las. Po 30 minutach droga zostaje odnaleziona i wstępnie oczyszczona. Najpierw jakies 150-200 metrów na wózeczku (
Załącznik:
9.JPG
9.JPG [ 99.96 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)a później jeszcze około 100 przez las. Zabawa jest przednia a wyłaniające się słońce jeszcze polepsza humory. Po godzinie komplet kajaków nad wodą.(
Załącznik:
10.JPG
10.JPG [ 99 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Jeszcze tylko pokonanie pasa trzcin (
Załącznik:
11.JPG
11.JPG [ 88.48 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) okupione jak zwykle pociętymi rękami i drzazgami oraz pływającej roślinności i jesteśmy na jeziorze. (
Załącznik:
12.JPG
12.JPG [ 85.94 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Pierwszy ruch wiosłem po ponad dwóch godzinach od zrzucenia kajaków na wodę to jak do tej pory rekord.
Słoneczko, piwko i w drogę. Jezioro całkowicie dzikie, praktycznie bez śladów jakiejkolwiek działalności ludzkiej, jedna czy dwie zrujnowane wędkarskie kładki. Takich miejsc nie ma już niestety wiele.(
Załącznik:
13.JPG
13.JPG [ 89.44 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Wypływ rzeki oczywiście zarośnięty. Szybko lokalizujemy go po koronach drzew i z maczetą w ręce jako najbardziej mobilny (jedynka) wbijam się w trzciny. Po parunastu minutach nareszcie jest rzeka. Szerokie na 6-7 metrów koryto przecinające piękny bukowy las. Wita nas zrujnowana kładka i konieczność przerzucenia kajaków brzegiem przez padłe z obu brzegów jak na złość w jednej linii drzewa.(
Załącznik:
14.JPG
14.JPG [ 96.53 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Dalej już luksus rzeka jakby puściła.(
Załącznik:
15.JPG
15.JPG [ 92.8 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Betonowy mostek z drzewami wymagającymi cięcia,(
Załącznik:
16.JPG
16.JPG [ 95.3 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)dopływ z boku i już rozlewisko(
Załącznik:
17.JPG
17.JPG [ 95.82 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) przed jazem w Gostyczynie.(
Załącznik:
18.JPG
18.JPG [ 80.31 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Przed wojną od jazu prowadził kanał łączący pobliskie (200 metrów) Fabianki z jeziorem Gaudy. Kanał został zniszczony w czasie wojny ale mamy nadzieję znaleźć połączenie kanału z rzeka odległe o jakieś 700 metrów od jazu i nim dotrzeć do nie zawalonej (jak wynika ze zdjęć satelitarnych) części kanału.
Wyciągamy kajaki na brzeg i idziemy zbadać teren. Przedzieramy się przez las wzdłuż koryta jakieś 300 metrów – mniej więcej połowę odległości do miejsca w którym powinna odchodzić odnoga do kanału. Niestety – jak to określił trafnie Piotrek – koryto jest pełne drewna. Wody praktycznie nie ma a kajaki trzeba by ciągnąc brzegiem. Płoszymy rodzinę dzików – pierwszy raz widziałem małe dziki w naturze – super. Wracamy do chłopaków.
Kolejna narada. Postanawiamy nie zapuszczać się w bagna. Terenu dobrze nie znamy a trudno ocenić czas potrzebny na przytarganie dwójek z bagażem prze las. Mści się wygodnictwo.
Wiemy już, że nie skończymy rzeki ze względu na brak czasu podejmujemy więc decyzje o zorganizowaniu transportu do Kamieńca skąd rzeka jest spławna. Chcemy trochę powiosłować. Dwójka ma udać się zorganizować transport a reszta rozbija obóz.(
Załącznik:
19.JPG
19.JPG [ 79.76 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Pada oczywiście na mnie i Gostysia – zawsze łazimy jak trzeba. Niestety w pobliskiej Zieleni nic nie ma więc musimy uderzyć dalej. Na szczęście udaje nam się złapać okazje więc stosunkowo szybko organizujemy traktor z przyczepą na 8.00 następnego dnia. Niestety powrót odbywa się z buta. 7 kilosków boli. Gostyś odczuwa jeszcze resztki niedawnego przeziębienia. Po 3 godzinach jesteśmy z powrotem.
Ognisko, pigwówka Siekiera i spać.
CDN




Ostatnio zmieniony 29 cze 2015, 9:58 przez mitek, łącznie zmieniany 1 raz


Za ten post autor mitek otrzymał podziękowania - 2 mareknot(29 cze 2015, 13:45), nurek1974(30 cze 2015, 0:29)
Ocena:16.67%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 29 cze 2015, 9:58
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
Pobudka o 6.00 pakujemy obóz i transportujemy sprzęt do asfaltu. Pan jest punktualny choć niedziela rano. Pakujemy kajaki na przyczepę,(
Załącznik:
20.JPG
20.JPG [ 92.74 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) sami na górę(
Załącznik:
21.JPG
21.JPG [ 88.61 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) a Gostyś jako kierownik do kabinki. Zimno i padający deszczy zmusza nas do rozgrzania się żołądkową – oprócz Tomka i Gostysia jesteśmy już ubrani jak na wodę.
W Kamieńcu jesteśmy za 30 minut. Przepakowanie .
Rzeka jest tu uregulowanym kanałem o szerokości 3-5 metrów porośniętym trzcinami. (
Załącznik:
22.JPG
22.JPG [ 90.51 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Trafiamy niestety na wysyp jakichś czarnych muszek. (
Załącznik:
23.JPG
23.JPG [ 99.99 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Autan i palenie nic nie daje. Much są miliardy, w niektórych miejscach wszystko na wysokości wody jest czarne.(
Załącznik:
24.JPG
24.JPG [ 91.84 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Na szczęście po paru kilometrach wpływamy w las.(
Załącznik:
25.JPG
25.JPG [ 89.07 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
I tu nagroda. Koledzy z klubu z Prabut już przetarli rzekę. Widać że w ruchu była łódź i spalinówki. Wszystko przycięte równo z brzegiem. Jest czas na odpoczynek, piwo na wodzie a wychodzące słoneczko koi smutek porażki.
Highway nie jest jednak długi po jakichś 4 km kończy się wielkim dębem przez, który karczownicy nie przeszli. Przenosimy kajaki i płyniemy dalej. Rzeka na tym odcinku bardzo przyjemna. Momentami dość szybki nurt, dwa trzy bystrza, przeszkody łatwe do pokonania. Pogoda niezła. (
Załącznik:
26.JPG
26.JPG [ 88.94 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
W okolicy Prabut napotykamy ślady ostrej działalności kładowców. Podziwiamy gości i sprzęt jakim muszą dysponować bo tor wielokrotnie przekracza rzekę i to w dość głębokich miejscach. Kończy się las, trochę słońca i cieplej. W okolicach wysokich przyczółków dawnego mostu kolejowego nasze drogi krzyżują się. Chłopaki szybko przejeżdżają brzegiem pozdrawiając – fajny moment.
Praktycznie do jeziora Dzierzgoń rzeka ostro meandruje spowalniając płynięcie. Jeszcze tylko trzeba spuścić kajaki po pochylni (
Załącznik:
27.JPG
27.JPG [ 97.58 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Paweł i Tomek śpiesząc się zapominają o rufowej cumce i nabierają pełne kajaki wody – oczywiście obśmiewamy ich ku uciesze kibiców.
Wkrótce docieramy do jeziora Dzierzgoń. Popołudniowe słońce w kapitalny sposób oświetla szuwary brzeżne i burzowy wał na północy.(
Załącznik:
28.JPG
28.JPG [ 99.79 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Przecinamy jezioro,(
Załącznik:
29.JPG
29.JPG [ 89.39 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) przenosimy kajaki i pod dwoma mostkami kierujemy się na jezioro Liwieniec – ostatnie na naszej drodze.
CDN




Ostatnio zmieniony 29 cze 2015, 10:10 przez mitek, łącznie zmieniany 1 raz


Za ten post autor mitek otrzymał podziękowania - 2 mareknot(29 cze 2015, 13:48), nurek1974(30 cze 2015, 0:29)
Ocena:16.67%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 29 cze 2015, 10:09
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
Przecinamy szybko jezioro podziwiając panoramę Prabut tym razem od zachodu. Przy wypływie rzeki z jeziora dość dobre miejsce na biwak ale że jeszcze jasno postanawiamy płynąc do pierwszego lub drugiego młyniska.
Zmierzch powoduje, że zaczyna nam się spieszyć a pospiech jak wiadomo…. Jeden nieuważny ruch Piotrka przy pokonywaniu rur z przewodami wysokiego napięcia i kabinka. 15 minut trwa wylewanie wody i porządkowanie rzeczy.
Szybko choć już o zmroku dopływamy do młyniska.(
Załącznik:
31.JPG
31.JPG [ 89.99 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
32.JPG
32.JPG [ 86.81 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
33.JPG
33.JPG [ 84.46 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Biwak luksusowy choć deszczyk siąpi cały czas.
Kładziemy się o 22.00 z zamiarem wstania o 5,45. Dzisiejszy urobek – 25 km pozwala myśleć o skończeniu rzeki jeżeli nie będzie zbyt uciążliwa i popłyniemy po 10 godzin.
Zasypiamy w bojowym nastroju.
Rano z bojowego ducha został tylko …ój. (
Załącznik:
34.JPG
34.JPG [ 93.28 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
35.JPG
35.JPG [ 87.13 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Wstajemy przed 7.00 pada deszcz i jest zimno. Ciężko się zebrać i założyć mokre pianki. Na skończenie rzeki nie ma raczej szans tym bardziej że Piotrek narzeka na rękę. Cos mu tam w przedramieniu skrzypi – pewnie nadwerężone ścięgna.
Płyniemy spokojnie. Pierwsze kilometry to kolejne młynisko,(
Załącznik:
36.JPG
36.JPG [ 92.61 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) później przenioska(
Załącznik:
37.JPG
37.JPG [ 92.46 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) i rzeka zdecydowanie przyspiesza, fajny szybki ale nietrudny fragment. Przeszkody jak poukładane,(
Załącznik:
38.JPG
38.JPG [ 99.16 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) trochę niemiło się robi gdy trzeba walczyć z pokonaniem bala gdy kajak opiera się o padłego dzika (to już czwarty) ale Paweł rozwala wszystkich propozycją wycięcia szynki na wieczór.
Na moment rzeka wypływa na śródleśne łąki, zatrzymujemy się przy bobrowej zaporze.
Po 10 minutach w drogę. Pierwsze dwa kilometry płynie się idealnie. Koryto proste przeszkody mijamy w biegu. Przy rozpoczęciu kolejnego odcinka leśnego czekamy na chłopaków.
Niestety następne parę kilometrów pozbawia nas absolutnie złudzeń. Ilość przeszkód wymagających wysiadania z kajaka jest powalająca. Na niektórych odcinkach po prostu wyciągam kajak i idę brzegiem scieżką wydeptana przez zwierzęta.(
Załącznik:
39.JPG
39.JPG [ 98.07 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Z jedyneczką to optymalne rozwiązanie ale chłopaki z dwójkami nie dają rady.(
Załącznik:
40.JPG
40.JPG [ 85.49 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
CDN





Za ten post autor mitek otrzymał podziękowania - 2 mareknot(29 cze 2015, 13:50), nurek1974(30 cze 2015, 0:29)
Ocena:16.67%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 29 cze 2015, 10:15
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
Na 350 metrach które przeszedłem brzegiem naliczyłem 8 przeszkód wymagających przepychania kajaka lub wyciągania go na brzeg.(
Załącznik:
41.JPG
41.JPG [ 97.42 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Na tym odcinku to na pewno najbardziej uciążliwa rzeka jaką płynęliśmy.(
Załącznik:
42.JPG
42.JPG [ 92.57 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
43.JPG
43.JPG [ 93.36 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
44.JPG
44.JPG [ 81.44 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Mijamy piękny kratownicowy most kolejowy i robimy przystanek przy zawalonym mostku na drodze leśnej.(
Załącznik:
45.JPG
45.JPG [ 96.93 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Balantines w takich warunkach rozgrzewa tylko na moment.(
Załącznik:
46.JPG
46.JPG [ 88.55 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Płyniemy dalej(
Załącznik:
47.JPG
47.JPG [ 97.67 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
48.JPG
48.JPG [ 85.54 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
,
Załącznik:
49.JPG
49.JPG [ 91.85 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) by po dwóch godzinach osiągnąć młyn w Szadowie.(
Załącznik:
50.JPG
50.JPG [ 89.02 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
) Zalew młyński jest brudny i nieprzyjemny a następną niespodzianką jest brak możliwości przeniesienia kajaków.
CDN





Za ten post autor mitek otrzymał podziękowania - 2 mareknot(29 cze 2015, 13:51), nurek1974(30 cze 2015, 0:29)
Ocena:16.67%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
 Tytuł: Re: Relacja Mitka ze spływu Liwą
PostZamieszczono: 29 cze 2015, 10:18
Offline
Awatar użytkownika

Rejestracja: 25 gru 2010, 10:41
Posty: 90
Podziękował : 37 razy
Otrzymał podziękowań: 65 razy
Jak się okazuje w zabudowaniach dawnego młyna ma siedzibę Uniwersytet Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Niestety cały teren grodzi dostęp do rzeki na przestrzeni przynajmniej kilkuset metrów. Posesja jest zamknięta a na terenie nie ma nikogo.
Po kilkudziesięciu minutach obmyślamy dość karkołomny sposób przerzucenia kajaków poniżej młyna: transport droga na wózku około 200 metrów i spuszczenie ich po odciążeniu z wysokiej skarpy bezpośrednio do rzeki. Ustalamy że starczy nam lin jak powiążemy wszystko co mamy. Robi się popołudnie, zaczyna kropić. Obliczamy, że na przerzucenie kajaków ze sprzętem potrzeba około dwóch godzin.
Nikomu się za bardzo nie chce. Zmęczenie i wizja iż i tak nie przepłyniemy rzeki w całości bierze górę. Do tego dokłada się boląca ręka Piotrka.
Krótka narada zerknięcie na mapę czy następnego dnia byłaby możliwość zdjęcia kajaków z wody w miarę szybko w miejscu w które mógłby podjechać transport.
Decyzja – kończymy. Teraz dopiero czujemy zmęczenie – musze się przespać godzinkę. Tomek skacze do odległego o 2 km sklepu. Uschnięty świerczek umożliwia przygotowanie fajnego ognicha. Cóż kiedy wieczorem leje tak że nawet pod wiata jesteśmy mokrzy.(
Załącznik:
51.JPG
51.JPG [ 98.61 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)Zjadamy kiełbasy i idziemy spać.
Wrócimy to niedługo.
Było super choć porażka. Porażka dlatego bo lubimy pływać całe rzeki.
Liwa przy tej wodzie (powiedziałbym że średniej) okazała się rzeką raczej technicznie nietrudną za to nadzwyczaj uciążliwą. Pokonywanie przeszkód zajmowało 4-5 razy więcej czasu niż efektywne płynięcie. Popełniliśmy niestety pewne błędy w przygotowaniach, które później się zemściły. Podstawowy to wybór dwójek dla pojedynczych osób co zaowocowało zmiejszeniem manewrowości. Większa waga (dwójka jest dwa razy cięższa) spowodowała dodatkowe trudności przy przenoszeniu i przeciąganiu - konieczność dwóch osób. Zabrane zostało zbyt dużo zbędnych rzeczy – bo dużo miejsca w kajakach itd.
Wracamy już niebawem a mniejszym zespole i na lekko.
Uważajcie na rzekach bo oto co kajaki robią z ludzi.(
Załącznik:
52.JPG
52.JPG [ 89.49 KiB | Przeglądany 3904 razy ]
)
Pozdro





Za ten post autor mitek otrzymał podziękowania - 4 mareknot(29 cze 2015, 13:54), nurek1974(30 cze 2015, 0:30), ravick97(30 cze 2015, 12:04), Rossi(06 lip 2015, 18:09)
Ocena:33.33%
 
Na górę
 Wyświetl profil  
 
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 11 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Przejdź do:  

  stat4u

  Nowości Nowości Mapa Strony Mapa Strony Index Mapy strony Index Mapy strony RSS RSS Lista kanałów Lista kanałów

Powered by phpBB © 2007 Group