Cześć

Zabawa na nartach może być wtedy gdy czujesz się na nich swobodnie i panujesz nad wszystkim a to wiąże się nierozerwalnie z co najmniej poprawna technika jazdy i doświadczeniem. Inaczej to złudzenie zabawy opierające się w dużej części na przypadkowości, które może zostać przerwane w moment i to czasami w bardzo przykry sposób. Widziałem to wielokrotnie.
Pozdrowienia

---

Grzes nam też chodzi o zabawę, piszący tutaj znają się w rzeczywistości, czasami udaje się w sezonie mniej lub więcej też razem pojeździć i też są na żywo gorące dyskusje o technice pozycjach, "oknach pogodowych", "carvingu", sprzęcie itd itd to taki element obsesji pod nazwą: Narty .
Jak dla mnie to żeby było bezpiecznie dla jadącego i innych to jednak trzeba umieć jeździć poprawnie, czasami to jest ułamek sekundy gdzie niuanse decydują czy będzie OK czy nie. W zasadzie dotyczy to każdego i tego kto chce tylko się ślizgać i cieszyć śniegiem górami i delikatną jazdą i tego kto chce wycisnąć każdy skręt do końca na pełnej prędkości.
p.s.
mógłby już spaść śnieg i zaczęć się sezon

---

Oj Grześ z Marcinem to też się dobrze znają . Chyba ze 6 razy byli razem w Zillertall .

---

No to ups

---

Cześć

No to w takim razie nie rozumiem postu Grześka znając Marcina i jego podejście do nart.
Pozdrowienia

---

Oj, chyba "włożyłem kij w mrowisko" co nie było moim zamiarem, faktem jest tez to, że żaden ze mnie specjalista od carvingu. Na bieżąco od kilku lat śledzę tu wszystkie tematy i z zazdrością oglądam zdjęcia i filmiki z wyjazdów. Zgadzam się z tym, że na nartach trzeba umieć jeździć, cały czas trzeba się doskonalić. Wiem dokładnie jakie podejście do nart ma Marcin i gdyby nie On to dalej zaliczałbym ośle łączki, staram się też nie zjeżdżać w pozycji " jak małpa na sraczu" - (te słowa Marcina utkwiły głęboko w mojej podświadomości) ale za późno zacząłem jeździć tak na poważnie i chyba już nie zdążę dopracować wszystkich szczegółów technicznych carvingu, więc reasumując ja będę się cieszył z tego co już umiem a jak coś uda się poprawić to " chwała mi" .
ps.
ja też, kiedy tylko przechodzę obok moich nart, tęsknię za dziewiczym sztruksem.

---

Cześć

Grzesiek nigdy nie mów nigdy. Znam parę osób, które naprawdę późno zaczynały (w jednym wypadku po 40) a obecnie jeżdżą w AMP i nie są na końcu. Więc wszystko przed nami jak to się mówi.
Ja trochę chorobliwie reaguje na stwierdzenie, że narty to zabawa bo widziałem sporo nieszczęśliwych zakończeń takiego podejścia.
Pozdrowienia serdeczne
PS
Nie tęsknijcie za śniegiem bo w lecie można robić tyle fajnych rzeczy, że szkoda marnować czas na nostalgię.

---

Grzes jaki kij w mrowisko bez przesady, nigdy nie jest za późno na naukę, więcej zależy od tego czy się ma chęci. Reszta to kwestia czasu i ew. nauczyciela , co innego wyczynowa jazda a co innego poprawna technika i ładna dynamiczna jazda. Można wycinać ładne łuki na krawędziach nie machając rękami i nie szukając na siłę poziomek po soku i wtedy i jest przyjemność z jazdy i fajnie to wygląda z boku

---

no to chyba wyjątkowo niegramotni jak po 6 razach jeszcze się nie nauczyli

---

Chwileczkę źle oceniacie Grzesia, nasze wyjazdy to nie są szkolenia, jeśli ktoś chce bym trochę powiedział co i jak to mówię, więc Grześ zrobił i tak olbrzymi postęp po kilku zdaniach które jemu rzekłem. Szkolenie zostawiam własnie Gajowemu i reszcie niezliczonym instruktorom.

---

Ja widziałem jazdę Grzesia przez 30 sekund bo się potem wywaliłem i nic już nie widziałem. To co widziałem to spoko jazda. Grześ jest lekki, waży tyle co moja lewa połowa więc go wiatr trochę zatrzymuje. Poza tym, była tu jazda Grzesie i nikt nie jęczał, że siara. Trzeba było jęczeć gdy była okazja.

---

Ale nad jazdą Grzesia nikt nie jęczy! Dyskusja dotyczy filmów z jazda demonstratorow i czemu akurat taka technika a nie inna. A Grześ tylko zadał pytanie o co chodzi i tyle

---

Ale to Michale nie do Ciebie było .

---

Marcin, Mariusz, dziękuje

---