beryl pisze:
Cześć, za dwa tygodnie jadę ze znajomymi na narty do Włoch. Problem w tym, że jest to pierwszy turnus z naszego biuro podróży i jeszcze nie mają instruktorów, i MOŻE na miejscu coś się załatwi, mam takie pytanie, znajomi jeżdżą od kilku lat, więc czy jestem w stanie się nauczyć jazdy od nich ?
Pomysł ryzykowny ale co tam... trzeba próbować
Pytania:
- czy masz jakikolwiek sprzęt
- gdzie jedziesz dokładnie
- co faktycznie prezentują znajomi... pewnie sami nie wiedzą - nic to, trzeba próbować
Instruktor we Włoszech to spore koszty, pewnie ok. 35 eur/h, ale jak znam życie na początku grudnia będzie sporo instruktorów z Polski we Włoszech - kwestia wcześniejszego umówienia.
Najlepiej byłoby zrobić jakieś pierwsze kroki w Polsce, żeby nie tracić tam czasu i wrażeń ale pewnie już nie ma szans.
Co możesz zrobić: pożyczyć sprzęt, ubrać buty, pochodzić w nich po domu - trochę się przyzwyczaić.
Drugi krok , nieco odważniejszy - zapiąć narty i podreptać choćby po dywanie jeśli masz miejsce, a jak nie to np. po trawniku
Serio, chodzi o to, żeby się oswoić z dziwnym, sztywnym butem i bardzo długą stopą(!)
Może nawet jeszcze uda się nieco skorygować sylwetkę (ugiąć nogi).
Jak dojedziesz już na miejsce np. po południu - to zapnij narty i idź na całkiem płaskie poletko. Odepchnij się kijami, poczuj pierwsze ślizgi, pokręć się, podreptaj itd.
To ma sens - zawsze to będzie kilka godzin do przodu
PS.
Wszystkie, miażdżąca większość nart od lat jest "karwingowa" ...cokolwiek to znaczy
ale całe szczęście żadne same nie skręcają