Od pewnego czasu zacząłem powtórnie obserwować poczynania naszych zachodnich sąsiadów względem nas Polaków. Był okres ze odłożyłem gdzieś na półkę swoje postrzeganie Niemców, ich jakby to ująć "innego, dziwnego, specyficznego lub inaczej mówiąc niemieckiego" traktowania nas jako swoich sąsiadów spowodowanym moim brakiem czasu na jakieś analizy tej sprawy. I żyłem w trochę nieświadomości myśląc że jest nowe otwarcie w jakże niełatwych stosunkach obu narodów z potężnymi zaszłościami historycznymi ( poczuciem krzywd z naszej strony choćby ). Do Pawłowic przyjeżdżali rodowici Niemcy na wymianę mieszkali u nas w domach, zwiedzając nasz kraj. Wspaniała przyjacielska atmosfera, wspólne posiłki, z satysfakcją obserwowałem ich jak byli zaskoczeni Polską naszym poziomem życia, infrastruktury, zabytków, ludzi itd. Po kilku odwiedzinach zawiązały się przyjaźnie między rodzinami i tak myślałem przecież jak było możliwe że było tak nie ciekawie między nami przez wieki, przecież to zwykli normalni ludzie. I w zasadzie nie lubię stereotypów i jestem przeciwnym głupim prztyczkom innym nacjom ale...
Kilka lat temu nie wiem 3 lub 4 z bratem i z naszymi połowicami postanawiamy a jedziemy na narty do SUD Tirol. Jako że jest to jednak konkretna trasa samochód sprawdziłem by coś nie wyskoczyło po drodze, łącznie z polerką lakieru
.W czasie podróży wszystko dobrze do momentu przekroczenia granicy austryjacko-niemieckiej gdzie przywitał nas potężny korek. Odczekujemy swoje i samochody osobowe są kierowane pod czujne oczy Panów policjantów wyszukujących śniadych przyjaciół Pani kanclerz Merkel, przed nami żółwim tempem są wszyscy przepuszczani ale hm tu się okazuje że nie wszyscy. Pan policjant palcem nam pokazuje by zjechać na bok do kontroli. E tam będzie dobrze - myślę sobie, są w robocie kogoś muszą przetrzepać sprawdzić. Łamanym niemieckim tłumaczę gdzie jedziemy w jakim celu ( tak jakby box na dachu nie wskazywał ), ok to myślę że już wszystko ale Pan oficer chce jeszcze dowody osobiste. Czekamy jakieś 10-15 min, po czym dostajemy dowody .... bez mojego który zagubił się gdzieś!
Że tak powiem pierwszy raz postawiony przed taką sytuacją z mózgiem pracującym na 110% odzywam się do policjanta " szuldigun her oficier majne auswais ??????" chłop stanął jak długi że w ten sposób się odezwałem... suma wszystkiego odzyskałem dowód ale uczucie niesmaku pozostało.
Tam w czasie pobytu podchodzą do nas słysząc język polski Niemcy polskiego pochodzenia z pytaniami skąd jesteśmy, gdzie tu mieszkamy a skąd takie narty i bardzo to miłe było. Całe zdarzenie na na granicy poszło w niepamięć. Skoki narciarskie obserwuję jak chyba każdy Polak ze względu na osiągnięcia naszych w Pucharze Świata. A tu nagle przed Turniejem Czterech Skoczni okazuje się że nasz TEAM jest ze względu na koronawirusa wykluczony z uczestnictwa. Po perypetiach nasi są dopuszczeni do turnieju gdzie Kamil wygrywa z miażdżącą przewagą. I wczoraj następny konkurs w Titisee, oglądam przecieram oczy! Koncert Polaków! Kamil wygrywa nawet przez myśl by mi nie przyszło że zabraknie Mazurka Dąbrowskiego i znów dziwne uczucie "specjalnego" traktowania nas przez Niemców powraca....