Tak sobie siedzę i po raz kolejny przeglądam ilość modeli nart oferowanych przez producentów i za każdym razem coś nowego odkrywam.
Tym razem zastanawiam się po co tyle różnych modeli nart oferuje się klientom skoro różnice w taliowaniu, budowie czasami są bardzo niewielkie.
Tworzy się nowe grupy nart tak jak nowe grupy samochodów np. pseudo rodzinnych z brakiem bagażnika itd.
Tylko Po Co?
Skoro 95% narciarzy nie poczuje różnicy miedzy tymi modelami nart.
Niuanse są tak znikome i nie mające żadnego wpływu na czerpanie przyjemności z jazdy na nartach dla amatora zimowego szaleństwa, który średnio w sezonie jest około 14 dni na stoku.
Są jednak na rynku firmy , które mają inne podejście do tematu produkcji nart.
Jedną z takich firm jest np. szwajcarski Kessler.
W swojej ofercie ma cztery modele nart w tym jeden model dedykowany dla kobiet.
Trzy modele produkowane są w trzech długościach a czwarty w dwóch.
Jak by się tak dokładniej przyjrzeć tym modelom to w zupełności zaspokoją potrzeby większości narciarzy z wyłączeniem grupy sportowej jeżdżącej na tyczkach slalom lub gigant.
Jak dla mnie wprowadzanie na rynek tak dużej ilości modeli nart powoduje tylko i wyłącznie zamieszanie w śród sprzedających jak i kupujących.
Jedni i drudzy mają niewielkie możliwości ogarnąć tą górę „różnych” modeli nart i wybrać dla siebie coś odpowiedniego.
Tak działają wszyscy najwięksi gracze bo to oni kreują tendencje i mody na rynku - bo na takie działania trzeba dużych pieniędzy - oni też spijają największą śmietanę jeśli uda sie wykreować trend. Normalny marketing, kreacja nowego produktu, wejście wyższą ceną i wraz z dojrzewaniem produktu obniżanie ceny i popularyzacja - wyprzedaż - wycofanie z rynku pomysłu i produktu.