Kontynuacja wędrówek po ośrodkach narciarskich w Austrii.
Aineck – KatschbergOśrodek ten ma w swej nazwie dwa człony bowiem składa się z dwóch areałów narciarskich, do tego położonych w dwóch krajach związkowych Austrii, należący do Ziemi Salzburskiej Aineck,
oraz stoki na zachód od przełęczy Katschberg położone na górze Tschaneck leżące już na terenie Karyntii.
Umiejscowienie tego ośrodka na granicy dwóch landów ma też i swoje dobre strony, iż dzięki temu można korzystać z kilku skipassów , tak dla Ziemi Salzburskiej, tych na Karyntię i lokalne obejmujące obszar Lungau. Dzięki tej uniwersalności, możliwe są transfery na inne położone w pobliżu ośrodki w których mogą być lepsze warunki np. pogodowe albo by zrobić sobie jakąkolwiek odmianę.
Ośrodek dostępny jest z dwóch miejsc albo z Katschbergu, na którym jest kilka dużych parkingów albo od strony St. Margarethen gdzie jest jeden, ale całkiem spory parking.
Jeśli chodzi o parkingi na Katschbergu to trzeba do nich dojechać albo od strony St. Michael (Salzburger Land), długą i momentami całkiem stromą serpentyną, jak i od strony miejscowości Rennweg (Karnten), jeszcze bardziej krętą i stromą drogą.
W czasie opadu śniegu i widocznej „białej” jezdni, łańcuchy na kolach będą bezwzględnie potrzebne.
Nic zatem dziwnego że dla nie narcioarzy, zbudowano tunel (płatny) pod Katschbergiem by skrócić i ułatwić przejazd z St. Michael do Rennweg.
Ośrodek ten jest świetnie dostępny drogowo, autostradą A 10.
Na pierwszy ogień wezmę stoki położone na zboczach góry Tschaneck czyli to co zwykło się nazywać właściwym Katschbergiem lub Katschim.
stoki Tschaneck'aNa samej przełęczy znajdziemy mocno rozbudowany ośrodek z hotelami, sklepami, restauracjami i całym zapleczem apreski.
Wszystko wówczas mamy w zasięgu ręki.
Na stokach Tschaneck'a znajdziemy kilka tras w tym
czarną trasę nr 3 która jest dość stroma, choć jakoś nie za specjalnie trudna.
Trasa nr 3Wzdłuż wyciągu nr 2 ciągnie się trasa nr 2, oznaczona kolorem niebieskim, choć przydałoby się ją oznaczyć według terminologii polskiej jako zieloną, jest bowiem skrajnie łatwa i służy jako główne poletko do nauki w tym ośrodku, zaś w swej górnej części jest główną areną dla najmłodszych.
Trasa ta bywa także w niektórych terminach oświetlona.
Pozostałe trasy są oznaczone jako czerwone, choć większość z nich uznałbym za niebieskie z czerwonym co najwyżej odcieniem
.
Na Tschaneck'u funkcjonują 3 wyciągi kanapowe, w tym jeden (wzdłuż trasy nr 3) podgrzewany a także wyciągi orczykowe dla obsługi tras nr 9,10, 12 i 14.
Te ostatnie trasy ze względu na to że są napędzane przez orczyki, bywają zupełnie puste.
Nawet w czasie ferii, tak polskich, austriackich i niemieckich, zderzenie czy spotkanie Kogoś na tamtych trasach musiało być wyjątkowym zbiegiem okoliczności !!!.
Trasa nr 12 i widok na AineckPrzenieśmy się teraz na drugi areał narciarski czyli stoki Aineck'a.
Z przełęczy Katschberg na tę górę ciągnie się 3-osobowe krzesełko.
Niestety nie jest kryte, nie jest podgrzewane, szkoda ale nie jest znów strasznie wolne więc aż bardzo źle to nie jest.
Trasa nr 11a ( po lewej stronie, idąca prosto) i 11 (po prawej, ta kręta)Kiedy znajdziemy się na szczycie mamy do wyboru albo zjazd z powrotem do Katschi albo zjazd w stronę St. Maragarethen.
Wybierzmy najpierw wariant pierwszy.
Do wyboru dwie trasy oznaczone nr 11-tym, czerwona 11-ka i czarna oznaczona dodatkowo literką a czyli 11a.
Obie trasy są (wg mnie) rewelacyjne.
Czarna jest stroma i do tego ma wspaniałą ekspozycję, gdyż niemal ze szczytu biegnie prosto w dół za wyjątkiem małego łącznika gdzieś w 2/3 trasy i z samej góry widać dokąd zmierzamy.
czarna 11-kaCzerwona 11-ka jest z kolei bardziej kręta, o także sporym nachyleniu i też daje mnóstwo frajdy.
Zjeżdżamy zatem w dół i znów wjeżdżamy na górę Aineck.
Tym razem wybieramy wariant drugi czyli zjazd w stronę St. Margarethen.
Na samej buli szczytowej jest bardzo płasko, nie ma tam zbyt dużej różnicy wysokości a dochodzi tu jeszcze największy mankament tego szczytu, częste i bardzo silne wiatry.
W głębi bula podszczytowa AineckNa szczęście nie ma potrzeby dłuższego tam przebywania.
Tu zaczyna się też jedna z dłuższych i bardziej znanych tras czyli ...
A1.
Początek jak pisałem wyżej jest bardzo płaski, więc nie stanowi dla Nikogo problemu.
Tak naprawdę trasa A1 zaczyna się na dobre od miejsca górnej stacji wyciągu orczykowego nr 12.
Dalej jest po prostu bajecznie.
Szeroko, bardzo szeroko, czasem wężej, czasem równo to i znów z padakami, kręto a także stromo, no i długo.
BARDZO, BARDZO POLECAM.
Trasa A1 (dolna część)Trasą tą dojedziemy do samego dołu czyli St.Margarethen.
By wyjechać stamtąd w górę wsiadamy do … niestety jednej z większych porażek tego ośrodka czyli 2-osobowego przestarzałego, niewyprzęganego krzesełka.
Krzesełko z St. Margarethen, poniżej czarna trasa nr 21Od strony St. Margarethen jest kilka tras całkiem ciekawych choć A1 jest tą wybitnie się wyróżniającą.
W ubiegłym sezonie czyli '09-'10 dwa ostatnie wyciągi orczykowe biegnące na szczyt Aineck'a zastąpiono 8-osobową kanapą ale i tak z samego dołu wjechać musimy przy pomocy starych krzesełek i długiego orczyka.
Ośrodek z w miarę dobrym dojazdem i jako ewentualna odskocznia do penetracji pobliskich ośrodków czyli Turracher Hoehe czy zupełnie po sąsiedzku, Grosseck-Speireck.