W ostatnią środę 11 grudnia przytrafiło mi się rozpocząć sezon narciarski w ośrodku Kreichberg (Murau) w Austrii. Wyjazd trochę spontaniczny bo w zasadzie dopiero w sobotę okazało się ostatecznie że w poniedziałek muszę się służbowo stawić w Grazu. Niemniej przezornie wybrałem urlop na środę i zapakowałem do auta 2 pary nart
Wszystko się w miarę poskładało (w miarę dlatego że miałem nadzieję że jeszcze zaliczę narciarsko pół dnia we wtorek) i w środę tuż po 8-mej stawiłem się pod dolną stacją ośrodka Kreichberg:
http://www.kreischberg.at/der-berg/pistenplan.htmlOprócz wyciągów J i K oraz tras bezpośrednio przy tych wyciągach, cała reszta poza pojedynczymi orczykami działała więc wyglądało to całkiem sensownie.
- trasy - różnorodność tras na tyle duża że każdy znajdzie coś dla siebie,
>> duża przewaga tras
niebieskich szczególnie w środkowej części ośrodka, te bardzo szerokie i o jednostajnym nachyleniu z tendencją do dużego wypłaszczania na końcach, dla dzieciaków jak znalazł;
>>
czerwone jak dla mnie mogłyby być bardziej strome, tzn samo nachylenie czerwonych ok ale dość duża liczba wypłaszczeń praktycznie na każdej z nich, szczególnie odczuwałem to katując te trasy na serwisowej gigantce, która lubi i potrzebuje prędkości żeby fajnie zapracować, gdy po 6,5h przerzuciłem się na slalomki wypłaszczenia już nie przeszkadzały;
>>
czarna nr 1 mogłaby być minimalnie szersza, poza tym charakteryzuje się dużą ilością przełamań i ścianek, co przy dużej prędkości mnie osobiście trochę przeszkadzało... , ale i tak zakatowałem na niej nogi
Niestety te najfajniejsze (przynajmniej z mapy) czyli nr od 7 do 11 były pozamykane
Wszystkie czynne trasy przygotowane w perfekcyjny sposób, na koniec dnia ZERO jakichkolwiek muld, co więcej dalej można było znaleźć duże połacie nietkniętego sztruksu. BAJKA
- infrastruktura - bardzo dobra, choć na dłuższą metę ciągłe zdejmowanie nart do gondolek może trochę denerwować jak dla mnie to mogłoby być więcej krzesełek. Nowa 10-osobowa gondola robi wrażenie i pachnie nowością, czułem się w niej niczym jak w salonie, tym bardziej że może 2 razy zdarzyło mi się do kogoś dosiąść żeby gębę otworzyć... Gdzie nie gdzie orczyki (skorzystałem 1 raz); na wypłaszczeniu niebieskich tras nr 3 i 4 idealne warunki do nauki zarówno dla dzieciaków jak i dorosłych; na stoku znajduje się wiele knajpek i miejsc gdzie można sobie odpocząć, nie miałem jednak czasu na to by skorzystać i sprawdzić... Na dole w promieniu powiedzmy 300 metrów od dolnej stacji gondoli są chyba ze 3 hotele (3* i 4*) a od 400m zaczynają się pensjonaty i kwatery prywatne. Jest tego dość sporo. Po większe zakupy raczej wycieczka do Murau jakieś 4-5km.
- dojazd - bez problemu, spod dolnej stacji do KRK wyszło mi ok 690 km, wyjechałem o 17-tej w KRK zameldowałem się o 23.15
Do pełni szczęścia zabrakło jedynie równie "pojechanego" na punkcie narciarstwa kompana