I po weekendzie byłem jeździłem, ale żeby nie było tak różowo to trochę miałem przygód zanim tam dotarłem na początek złapałem kapcia masakra pierwszy od pięciu lat, ale zapasowe jest to się zmieni spoko wymiana idzie sprawnie niestety nie zwróciłem uwagi gdzie stanąłem tzn. od strony kierowcy wszystko ok., ale od pasażera tylne koło stało na lodzie, co się okazało zgubne w skutkach, ponieważ auto się zsunęło przy próbie założenia koła nic w tym dziwnego, ale odruchowo złapałem za nadkole i przycięło mi dłoń do opony (pierwsze myśli, że nieźle ten wyjazd mi zasłonił logiczne myślenie i nie posprawdzałem podstawowych rzeczy przed zmianą koła) tak uwięziony musiałem wykonać telefon do kolegi, który pomógł mi się uwolnić, bo żonka spanikowała i tyle z niej było na szczęście ręka cała. Jedziemy dalej niestety pech mnie nie opuszczał pod przejście graniczne, jako jedyny z kolumny 6 aut nie wyjechałem jakaś masakra trzeba było łańcuch zakładać na szczęście miałem, dalej już bez niespodzianek.
W końcu w ośrodku, ale tutaj Słowacy chyba przysnęli, bo pojawiłem się o 10: 00 z blisko godzinnym opóźnieniem a oni dopiero, co ratrak odpalili i jak się można było spodziewać trasy były miękie słabo wyratrakowane, co też może nie było tak dokońca winą stacji, bo śniegu tam aż za nadto i cały czas sypało podczas naszego pobytu, co przełożyło się na niezbyt udany wypad narciarski, ale za to był bardzo udany rodzinnie. Dla osób lubiących wyskoczyć poza trasy są tam idealne warunki i co ciekawe niedotknięte tereny nartą i snowbordem, co nie dziwi, bo przez cały dzień w ośrodku były pustki jak na tak dużą stacje można powiedzieć ludzie nie dopisali.
Zakończyliśmy jazdę około 15: 00 z powodu pogarszających się warunków duży opad, wiatr i mgła na szczycie w drodze powrotnej jeszcze pomogłem wyciągnąć samochód z rowu i na tym skończyły się moje przygody.
Dla SkiMani RG
|
rewelacja , trasy przygotowane super tawrdo równo i bardzo szeroko , widać już że nadchodzi wiosna ale i tak jest jeszcze dużó miejsca do jazdy , trasy przy krzesełku trochę płaskawe są ale mają fragmnety ciekawe bardzo szerokie 
mozn pośmigać na gsach (ja nie miałem ale miałem miśki w sumie podobny promień skrętu 
) bo ludzi wcale 
, czarna trasa przy orczyku super na slalomke (miałem omeglassa) była twarda i trochę oblodzona 
czyli tak jak ma być tylko strasznie potem nogi bolały jak do góry jechałem 
, po południu przesiadka na kastle i na krzeseło i taka zabawa w bujanie się po stoku już trochę rozmiękłym ale miejscmi dalej twardym, albo tam gdzie nikt nie jeździł , po prostu rewelacja muszę tam się wybrać jak będzie więcej śniegu i zabiorę miśki 
