Tak w uzupełnieniu mojej wizyty w Zakopanym w zeszłym tygodniu.

W środę 13/02 jeździłem na Szymoszkowej od 9:00 do 17:30. Sam jestem w szoku ale było fajnie. Stok wytrzymał cały dzień pomimo dodatniej temperatury. Do 17:30 zero muld i w miarę twardo.
Ludzi umiarkowanie, kolejki w peaku 12-14ta max 5 min, wcześniej i później na bieżąco.

Sam stok całkiem fajny dla poczatkujacych i średnio zaawansowanych narciarzy. Górny odcinek czerwony, potem po ok 300m się wypłaszcza, po kolejnych 400m jest już całkiem płasko przez jakieś 200-300m, ostatnie 200m podobne jak 2-ga część przed wypłaszczeniem. Narciarzy na górę wywozi 6-cio osobowa wyprzęgana kanapa Doppelmayer. Krzesła mają ochronę przed wiatrem, która podczas jazdy pustego krzesła w dół automatycznie się zamyka. Dzięki temu siada się na suchym krześle nawet podczas różnej maści opadów.

Jest też drugie krzesełko chyba 4 os, obsługuje dolną płaską część trasy. Idealne dla początkujących narciarzy i osob z małymi dziećmi. Trasa pod tym krzesełkiem jast nieco z boku w stosunku do trasy pod dużą koleją, co powoduje że jest tam bezpiecznie, bo żaden krejzol jadący na krechę się tam nie zapuszcza

Ośrodek ma całkiem fajną infrastrukturę, są ze 4 knajpy, czyste toalety, bezpłatny parking, szkółka narciarska.

---

W czwartek od rana śmigałem na Harendzie.
Stok krótki bo ledwo 900m ale porządnie nachylony praktycznie na całej długości i szeroki.
Warunki zastałem bardzo dobre. Twardo i równo. Jedyny minus to słaby kontrast tego dnia, co przy dużej prędkości zjazdu było małym utrudnieniem. Jeżdziłem do 12-tej i stok mimo drobnego opadu trzymał fajnie, choć miejscami ok południa odsłaniał sie juz lód i gdzie niegdzie pojawiały się małe muldy. Dodam że temperatura była dodatnia (+2C) więc i tak nieźle.
O dziwo na samej górze na dojeździe od wyciągu kilka małych kamyków się zawieruszyło.

Z racji nachylenia, raczej dla średnio i zaawansowanych narciarzy. Początkującym nie polecam.
Całkiem z lewej strony od kolei krzesełkowej jest co prawda orczyk i jakiś osobny bardziej płaski stok dla dzieci, ale nie miałem czasu się temu dokładnie przyjżeć.

---

Michał, zazdroszczę (może bardziej Harendy niż Szymoszkowej). Zawsze to dwa dni pod moimi ukochanymi Tatrami spędziłeś. Nie korciło Ciebie żeby zajrzeć na Świętą Górę ?

Żal .... ściska, że z Mazowsza to jednak zawsze poważniejsza wyprawa. Ale jak się chce mieszkać w Stolycy to ma się za swoje.

pzdr

misal

---

Korciło ale nie było pogody, w środę wszystkie szczyty były w chmurach. W czwartek rano też nie wyglądało to dobrze, co z resztą widac na załączonych wyżej zdjęciach, choć jak Bończa dojechał by się ze mną na chwilę spotkać na Harendzie to oznajmił mi że na Górze akurat było okno niestety już trochę za późno.... a czasu w czwartek nie miałem zbyt wiele

Ale w tym sezonie jeszcze Górę odwiedzę na 100%

... a tak na marginesie, Misal my mamy jeszcze zaległy wspólny wypad na Górę

---

Mamy, mamy

Jak zwykle, co roku, od 28.03 do 2.04 testuję Dominium Pizza

Any idea ?


pzdr

misal

---

W takim razie postaram się jakoś w tym terminie.
Jest jeszcze trochę czasu więc póki co pozostawiam ten temat otwarty, co by za wcześnie nie zapeszyć

---

Kasprowy Wierch

Dzisiaj odwiedziłem Kasprowy Wierch. Warunki pogodowe całkiem dobre.
Jak na weekend to nawet mało ludzi. Od 8-mej do 12-tej ujeżdżałem kocioł Gąsienicowy. Pierwsze 1,5h na długości pierwszej ścianki była chmura więc widoczność mocno ograniczona, ale po ok 200-250m było już super. Przed 10-tą przewiało chmurę i nawet momentami wychodziło słońce.
Trasa dobrze przygotowana, twardo i równo. Dało się pocisnąć Żadnych kolejek, non stop góra-dół

Od 12-tej Kocioł Goryczkowy. Sam kocioł super, równy i twardy, widoczność bardzo dobra, niestety potem ostatnia ćwiartka przed dolną stacją krzesełka mocno oblodzona.
Kolejka ok 13-tej max 4-5 minut. Z górnej stacji wyciągu dało się pojechać skrótem do kotła omijając ten wąski trawers, jednak gdzie niegdzie wystawały kamienie i trzeba było uważać. Poza trasą całkiem twardo, śnieg zmrozony i przewiany, miejscami szreń lodowy. Pocisnąłem sobie z Pośredniego Goryczkowego. Twardo na tyle że nawet na gigantkach dało się całkiem fajnie zjechać, choć miejscami trzeba było ześlizgiem, bo krawędź właziła za głeboko w ten lodowy pancerz.
Kocioł trzymał do końca. Zjechałem do Kuźnic parę minut po 16-tej.

Nogi dostały mocno po d***
Dzień bardzo udany, widziałem nawet kozice, sztuk 7

---

Widzę, że tłumu nie ma i warunku dobre Aż dziwne, że nie było masy osób

---

To już nie te czasy, że się stało po miejscówkę od 4-5 rano, lub z plecaczkiem, butkami i nartkami na Goryczkową z buta - co nie Michałku?
Ludność woli A, Fr, Ch, I, suma sumarum może nawet wychodzić taniej. Na Kasprowy to ciągnie wyłącznie sentyment a nie warunki ogólnonarciarskie.

---

Podpisuję się pod tym stwierdzeniem w całej rozciągłości

Ostatnio tak się porobiło, że na Wielkanoc kupiłem już miejscówki i 4 godzinne skipasy przez internet.

Bez najmniejszego problemu

Tylko jak zobaczyłem kwotę do zapłaty, to tak tylko z ciekawości zajrzałem na ceny w Stubai'u.

Kurcze, w Austrii jest taniej

pzdr

misal

---

No to czas na zaległa relację z ostatniej środy 06.03.2013.
W planie był Kasprowy ale z powodu szalejącego w górach halnego "Góra" była nieczynna.
Tak czy inaczej na rondzie w Kużnicach byłem chwilę przed 7-mą rano więc szybkie tankowanie na pobliskim BP i w drogę szukać innych możliwości.

Pierwsza po drodze Harenda. Zajeżdżam na parking jakies 15 min po 7-mej a tam już tłoczno Okazałao się że w środę i czwartek rozgrywają tam Akademickie Mistrzostwa Polski w narciarstwie Alpejskim. Po prawej stronie stoku (patrząc od dołu) rozstawione już były 2 trasy slalomu, które zajmowały już sporą cześć szerokości. Zdecydowałem więc że dzisiaj nie ma co i dalej w drogę.

Po drodze zajechałem jeszcze rzucić okiem na stację Poronin-Suche. Niestety startowali dopiero od 9-tej Szybki rzut okiem na stok - dobrze przygotowany, osłoniety lasem od wiartu, w cieniu, ale wydał mi sie troche wąski. Trasa czerwona. Wyciąg 4-os długości 650m, więc sam zjazd maks 750m. Infrastruktura całkiem fajna, wypożyczalnia, knajpka, toalety, duuuży parkig, dobry dojazd.

Niestety nie przyszło mi do głowy żeby cyknąc parę fotek

Ruszam dalej.... kurs na Jurgów

---

Jurgów

Na parkingu melduję się tuż przed 8-mą i miła niespodzianka, bo teraz wyciągi ruszają właśnie od 8-mej Szybka przebiórka i na stok. Trasy przygotowane dobrze, twardo i płasko. Dawno tam nie byłem i miła niespodzianka - nowe krzesło 4-os w połowie odległości między orczykiem a starym krzesełkiem.
Kilka luźnych zjadów rozgrzewkowych praktycznie po pustym stoku. Niestety czarna trasa zamknięta z powodu zawodów snowboardowych - Mistrzowstwa Polski w slalomie równoległym.
Po 9-tej dobiło trochę ludzi ale nadal dało sie fajnie zjeżdżać.

W miedzy czasie wzdłóż orczyka szkoła narciarska z Harendy rozstawiła giganta (20-25 bramek). Postanowiłem podjechać, zapytać i dzięki uprzejmości trenera i chłopaków dostałem zielone światło Zatem parę minut po 9-tej zacząłem tłuc tyczki razem z nimi. Jeśli ktoś czyta to DZIĘKUJĘ za możliwość pośmigania z Wami i cenne wskazówki odnośnie jazdy. Wyposażony w Elany GSX (fis) mogłem wreszcie sprawdzić deski na "wymuszonych" skrętach. Narty git, tylko jeździec "trąba" Kurs jazdy sportowej koniecznie trzeba zaliczyć. Chłopaki uwijali się na tyczkach jak ta lala. Najlepsze czasy lekko poniżej 33 s dla porównania mój max 0:37,80 a pozostałe przejazdy powyżej 38s i więcej Co by nie mówić - PRZEPAŚĆ.
Ja kto zwykle w moim wydaniu, oprócz żówia innych ochraniaczy nie miałem wiec po 2-ch godzinach przedramiona i ramiona dawały o sobie znać, chyba nawet bardziej niż nogi.

Zabawa na tyczkach okazała sie jednak zbawieniem, bo jak po 11-tej spróbowałem jeszcze luźno zjechać po stoku, to jazdy już nie było. Ludzi masa, a warunki coraz trudniejsze, kasza, miękko i coraz bardziej grząsko. Wróciłem jeszcze na luźne przejazdy po trasie giganta i ok 12-tej zakończyłem zabawę z nartami.

Dodam jedynie że kończąc temperatura w cieniu wynosiła 10-11C na plusie!! I grzało słońce. Stąd warunki na stoku były takie a nie inne. Niemniej ka ktoś chce pośmigać to tylko z rańca, po południu to nie ma juz po co jechać.

---

W drodze powrotnej zajechałem zobaczyć co to jest Czarna Góra - Koziniec?

Dojazd autem pod dolną stację daje troche do życzenia. Dziury, kocie łby. Samochodem z obniżonym zawieszeniem raczej nie dojedzie, no chyba że po drodze odkręci zderzak i miskę olejową

Sam stok łagodny niczym w Białce. Nie powala. W miarę szeroko ale krótko. W sezonie może to i jest alternatywa dla Białki ale generalnie szału nie ma. Na parkingu błoto. Jest knajpka, toalety, wyciąg krzesełkowy 4-os. Zjeżdżać nie próbowałem bo na dole już breja się robiła. Poniżej foto na stok. Po drugiej stronie drogi / parkingu mały placyk do nauki dla dzieci.

---

Na koniec jeszcze Litwinka-Grapa.

Widokowo przepięknie. Dojazd dobry tylko do górnej stacji. Do dolnej nie polecam, no chyba że ktoś lubi się tłuc po dziurach. Droga niby utwardzona kamieniami, ale błoto, dziury i wąsko. W sezonie to raczej "sceny dantejskie" się tam odgrywają. Dolny parking również sporo do życzenia pozostawia....

Stacja całkiem fajna, krzesełko 4-os, w miarę szeroko ale i płasko. Raczej dla początkujących. Niestety stok od rana w słońcu co daje się mocno we znaki jeśli chodzi o warunki na stoku. Byłem ok 13-tej a już breja nawet na górze
Jak pisałem przepiękne widoki. Z górnej stacji widać całą panoramę Tatr, Białkę a nawet Pieniny.
Jest knajpka przy górnej stacji.

---

Widać, że było ciepło i śnieg już się topił.

---