Skimania.com.pl | Forum narciarskie, forum narty, narty forum, narciarstwo, turystyka, żeglarstwo
http://www.skimania.com.pl/

Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak
http://www.skimania.com.pl/polacy-zaatakuja-pakistanskie-broad-peak-t290.html
Strona 1 z 1

Autor:  marboru [ 20 sty 2011, 8:55 ]
Tytuł:  Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

Do Pakistanu dotarli już uczestnicy wyprawy planującej pierwsze zimowe wejście na Broad Peak (8047 m n.p.m.).

Temperatury, które nawet w bazie w namiocie nie przekraczają minus 15 stopni Celsjusza, ryczące na graniach huragany – w takim otoczeniu polscy himalaiści spędzą najbliższe dwa i pół miesiąca. Wysoko w górach odczuwalna temperatura może wynieść nawet minus 60-70 stopni. Poświęcenie ma jednak zaowocować podtrzymaniem polskiej hegemonii w zimowym himalaizmie. Spośród 14 ośmiotysięczników zimą zdobyto dotąd dziewięć, z czego aż osiem przypadło wspinaczom z Polski. – Pozostało pięć szczytów, w tym cztery położone w górach Karakorum na granicy Chin i Pakistanu – wylicza Artur Hajzer, kierownik tegorocznej wyprawy na Broad Peak. – Prócz naszej wyprawy w górach pojawią się jeszcze mocne ekipy atakujące Gasherbrum I
(8068 m n.p.m.) oraz Gasherbrum II (8035 m n.p.m.). Tak gorącego zimowego sezonu dotąd nie było w najwyższych górach – dodaje.

Sąsiadujący ze słynnym K-2 Broad Peak nie należy wprawdzie do najtrudniejszych ośmiotysięczników, ale pogoda w Karakorum w porównaniu z Himalajami jest zimą znacznie gorsza. Bliskość oceanu sprawia, że wysoko wiatr wieje o wiele mocniej (nawet 300 km na godzinę), większe są także opady śniegu utrudniające wspinaczkę i wypoczynek w bazie.

Być może dlatego wszystkie ośmiotysięczne szczyty w tym regionie pozostają wciąż niezdobyte zimą. Ze statystyk pogodowych austriackich meteorologów wynika, że warunki umożliwiające w miarę bezpieczny atak szczytowy mogą pojawić się dopiero w marcu. – Do tej pory będziemy dobrze zaaklimatyzowani i przygotujemy sobie drogę – zapewnia Hajzer.

„Newsweek” objął patronat medialny nad wyprawą. Relacje spod Broad Peak będziemy systematycznie publikować na stronie www.newsweek.pl

Źródło: Newsweek.



Autor:  misal [ 20 sty 2011, 9:10 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

Normalnie brakuje fenksa, żeby dać za niusa :)

Mariusz, tak trzymać ;)

pzdr

misal



Autor:  Raceman [ 20 sty 2011, 9:55 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

A może ten fenks to łatwizna? Tak trzeba coś szkrobnąć , dzięks!



Autor:  marboru [ 02 lut 2011, 23:47 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

Gasherbrum II zdobyty zimą! Walka o Broad Peak

Polscy himalaiści próbujący właśnie pierwszego zimowego wejścia na Broad Peak (8047 m npm) nie będą pierwszymi ludźmi, którzy zimą zdobyli ośmiotysięcznik w Karakorum. Włoch Simone Moro, Kazach Denis Urubko i Kanadyjczyk Cory Richards dokonali dziś pierwszego zimowego wejścia na sąsiedni Gasherbrum II (8035 m npm).

— Szczyt o 11:35. Schodzimy, 7800 m. Mamy nadzieję, że osiągniemy namiot przed zmrokiem – napisał Moro w smsie do znajomych i sponsorów. Tymczasem polska wyprawa na Broad Peak, nad którą Newsweek Polska ma patronat medialny, zmierza w górę.
Pogoda jak na zimę w Karakorum jest niezła, nie ma przede wszystkim silnych wiatrów. Są za to inne problemy.

Arkadiusz Grządziel z objawami zatorowości płucnej musiał zostać ewakuowany w doliny. Po prawie dwóch dniach oczekiwania helikopter ratunkowy zabrał go do Skardu. Pomimo osłabienia, wyprawa kontynuje akcję. Na 5 lutego zaplanowano założenie obozu 3 na wys. 7150 m n.p.m.



Autor:  misal [ 03 lut 2011, 0:46 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

tu już bym "zieleńca" walnął :D

pzdr

misal



Autor:  marboru [ 03 lut 2011, 20:49 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

Broad Peak relacja z 2.02.2011

"Co się dzieje w Bazie gdy Gąsienica śpi...
Ano właśnie, jak wygląda dzień w Bazie?
Najpierw jest przebudzenie, nie za wcześnie, budzimy się po 8. Wilgotna twarz, jak ktoś śpi w chustce naciągniętej na nos to ona jest mokra. A wszystko to co dosiągł nasz oddech - to szron. Mamy srebrny kołnierz śniegu wokół szyi, który osiadł na śpiworze. Wstajemy. Ubieranie to rekord świata, kilka sekund i mamy nałożone puchy, polary, czapki i rękawice. Jeszcze tylko trzeba wyłowić z czeluści śpiwora butlę (nazwijmy ją toaletową) camele i butelki grzejne, trzeba to wylać - bo zamarznie i pęknie, i do mesy. Mosin czeka z wodą do mycia, co chwila ją uzupełnia - inaczej lód do drinków w 15 minut. I już siedzimy w mesie. Tu ciepełko, grzejnik hula już od kilku godzin, na termometrze +5 stopni.
Śniadanie - wkraczają ciapaty, i jajka, ale nie zwykłe. To jajka a'la Al Kaida. Jajka granaty, które uległy wybuchowi podczas gotowania, rano były przecież lodowymi bryłami, a wrzucone do wrzątku - eksplodowały. Cóż, jesteśmy przyzwyczajeni.
Po śniadaniu - mycie zębów. Jeśli ktoś nie pomyślał o tym zaraz po obudzeniu - nici, pasta nie wyjdzie z tuby ani prośbą, ani groźbą, potrzebny wrzątek.
Pora na łączność, piszemy maile (zaraz zaraz, najpierw laptop pod polar albo nad piecyk, musi odmarznąć, inaczej nie da się go włączyć) więc piszemy, a potem wycieczka, na pocztę. Mamy tu urząd pocztowy Goldwin Austen, położony z kilometr od Bazy - tam jest zasięg, tam jest też namiot, karimata i palnik z butlą, po dojściu trzeba namiot rozgrzać, inaczej Began zamarznie zanim maile wyjdą. Po 2-3 godzinach wracają listonosze - możemy poczytać co tam w kraju i na świecie.
Brudasy do mycia - kąpiel. To jest jazda. Parę godzin wcześniej w namiocie kąpielowym pali się maszynka, grzeje się woda. Brudas wchodzi, staje na karimacie, bo na ziemi lód, bierze wodę i w kłębach pary musi się polewać, czas jest ważny, jak ma mydło w płynie to jeśli nie pomyślał wcześniej - guzik, potem szybkie wycieranko i koniec, ale uwaga, karimata jeździ po lodzie. Aby wody nie marnować - można zrobić pranko. Uprane skarpetki wywieszone gdziekolwiek - zamarzają od razu, proces suszenia trwa dłuuuugie dni.
Lunch - po jajkopodobnym śniadaniu - tuż po południu - lunch. Albo koza, albo jak, albo i jedno i drugie, ryż, albo makaron, należy pamiętać o keczupie, musztardzie i majonezie, one też zamarzły. Był dobry zwyczaj - pod stołem stał piecyk i wszystko odmarzało, ale raz stół się o mało nie zapalił, a piecyk się zepsuł - i o chęci posmarowania keczupem mięska trzeba pomyśleć wcześniej.
Rozrywka - tu wiecznym KO jest doktor, ma sporttester i założył każdemu zeszycik, i gania nas na badania. Jest w Bazie schodek na który musimy wchodzić na tempo które nam podyktuje, a On mierzy puls i jak to znosimy. Ma też wagę, która nie lubi zimna, ale jak ją rozgrzeje to musimy się rozbierać by doktor poznał zawartość naszych ciał, ile wody, ile tłuszczu itd, itp.
O 15:35 zachodzi słońce. i zamiast -15 robi się przeważnie -25. Wtedy wszyscy złażą się do mesy.Tu szachy, książki i kolacja, tutaj też jeden z ponad 300 filmów, które zabrał Jarek, codziennie jeden. Ale najpierw - elektrownia. Mamy Hondę, którą trzeba odpalić, ciągniemy więc za sznurek by ją powołać do życia, a olej w silniku, jak keczup - prawie zamarznięty, walki trwają, ale wreszcie mamy prąd.
Wieczór - spać idziemy różnie, ale przeważnie ok 22:00. Ważne by to zrobić szybko. Mosin przynosi nasze butle napełnione gorącą wodą, te lądują w śpiworach jako rozgrzewacze, ważne by śpiwora nie dotykać dłonią bez rękawic, można się odmrozić. Dopiero jak ulokujemy się wewnątrz można odetchnąć kiedy naszym ciepłem rozgrzeje się też i śpiwór. Chusta na nos - bo inaczej na wąsach sople niczym jaskiniowe stalaktyty, i spać. Butla toaletowa w pogotowiu, bo siusiu prawie pewne. To też jest sztuka jak to zrobić leżąc ciasno w dwóch śpiworach? ale jak wszyscy wiemy gąsienica to żarłoczne bydle - więc ruszamy:

2 luty - Robert i Krzysiek docierają do I, 3 luty do II, a 4 luty - zakładają Obóz III na 7200 m
4 luty - Rafał i Jarek wyruszają do II i następnego dnia do III,
4 luty - Artur, Piotr i Marcin wyruszają do I, a potem II, i III.
Po powrocie wszystkich do BC - następna relacja.

Ekipa spod Broad Peaka składa serdeczne gratulacje Denisowi, Simonowi i Core za wejście na Gashebruma II !!"

Artur Hajzer
Kierownik Wyprawy



Autor:  marboru [ 15 lut 2011, 20:46 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

W górę - Broad Peak 14.02.2011

We wtorek 15 lutego idziemy w górę pomacać się z kopułą szczytową. Wychodzimy o 5ej rano w szóstkę Hajzer, Szymczak, Starek, Kaczkan, Ali, Raza od razu do obozu 2.
W czwartek ma być słaby wiatr - jak będzie szansa i siły doskoczyć do szczytu to spróbujemy. Dzień po nas napierać będzie 3-ch pozostałych tj. Fronia, Gawrysiak, Snopczyński w bazie tylko kucharze zostaną. Bierzemy ze sobą 2 namioty w których będziemy spać po 3, gaz, żarcie, liny, wszystko.
Z powrotem w/g planu będziemy w piątek - sobotę.
Artur Hajzer

Źródło: polskihimalaizmzimowy.pl



Autor:  marboru [ 23 mar 2011, 22:37 ]
Tytuł:  Re: Polacy zaatakują pakistańskie Broad Peak

Niestety się nie udało...

Wielka szczelina lodowa zatrzymała Roberta Szymczaka i Alego Sadparę na wysokości 7830 m w drodze na szczyt Broad Peaka

Czterech wspinaczy: R. Szymczak, K. Starek, Ali Sadpara i M. Kaczkan opuscili obóz III o pierwszej w nocy 16 marca i rozpoczeli podejście w kierunku szczytu. Widoczność była znikoma, temperatura -30 stopni, wiał słaby wiatr. O 4.30 Krzysztof Starek zawrócił z powodu zbyt wolnego tempa podejścia.

Około 7 rano Robert Szymczak i Ali Sadpara zatrzymali się przy pierwszej szczelinie i seraku na wysokości 7600 m, gdzie byli zmuszeni do zamocowania lin poręczowych.
W tym miejscu zespół przeprowadził tez kalkulację sensu dalszej wspinaczki, utrudnianej przez brak widoczności i bardzo kiepska pogodę. Tamteż wyczerpany Marcin Kaczkan zawrócił i rozpoczął zejście do obozu III. Schodząc, zabezpieczał linami szczególnie niebezpieczne partie stoku, także dla późniejszego powrotu pozostałej dwójki wspinaczy, która postanowiła kontynuować podejście.

Podczas drogi w kierunku szczytu pogoda nie poprawiała się. Zza chmur pokrywających całe niebo od K2, Chogolisy aż po Broad Peak , nie wychodziło wyczekiwane słońce. Natomiast wiatr nie był zbyt mocny, i pozwolił Robertowi i Alemu podejść do wysokości 7830 m. Tam zatrzymała ich ogromna, szeroka i długa szczelina lodowa, przecinająca na długości kilkuset metrów cały stok poniżej przełęczy znajdującej sie na wys. 7950 m. Zdołali znależć czyjeś stare liny poręczowe, jednakże wisiały one luźno nad szczeliną i w żadnym wypadku nie mogły pomoc jej pokonać. Robert i Ali szukali innej możliwości przejścia, jednak ich zmęczenie, fatalna pogoda i bardzo wysoki stopień niebezpieczeństwa , które niosłaby ewentualna próba przekroczenia szczeliny wpłynęły na ostateczną decyzję o zaprzestaniu ataku.
O godzinie 10.15 rano rozpoczeli zejście do obozu III, gdzie oczekuje na nich pozostała dwójka himalaistów.

Artur Hajzer z bazy



Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+1godz. [letni]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/