moja przygoda z tym ustrojstwem zaczęła się wtedy jak większość dzisiejszych znawców tematu jeszcze w pampersach biegała albo była w dalekich planach swoich rodziców , jako że były to czasy kiedy królowały proste i długie dechy to chciałem spróbować czegoś innego , wybór padł na snowboard wybrałem twardą deche slalomową , buty sobie zostawiłem narciarskie , deska wytrzymała 2 tyg i poszła do reklamacji bo się złamała w pół, zajęło mi dwie godziny zanim udało mi się to jak tako opanować, a po zmianie deski na nową z gwarancji sparwa otarła sie o sąd i dostałem deche dwa razy droższą niz złamana już szło łatwo druga dech była jeszcze twardsza i dłuższa i kierunkowa na prwaą nogę, w sumie to 10 lat na tym wytrzymałem , chociaż pod koniec to już wiązxania były ustawione praktycznie tak jak w skvalu jedno za drugi prwie prosto , jeśli chodzi o styl to raczej tylko spodnie zmieniłem na nieprzemakające jak pojawiły się mocno taliowane narty to deska poszła w odstawkę i niech tak już zostanie

---

Od czasu do czasu też myślę o twardzielu. Kolega pięknie się na tym wykłada
Kiedyś spróbowałem na miękkiej pojeździć ale w ogóle mnie nie pociągnęło. Takie zamiatanie, krawędź na twardym ledwo ledwo trzyma (a deska była przygotowana). Ale twardziel to inny świat.
Jak się dobiera długośc takiej deski?
I jaka jest przewaga butów dedykowanych na dechę twardą do narciarskich?

---

michał jak ja to kupowałem to wybór był raczej mnizerny pierwsza miała 155 a druga 163 długości , buty dedykowane są mocniej pochylone i mają bardziej podwinięte przody i tyły niż narciarskie

---